Od przybytku głowa nie boli…, a jednak.
Dziś mam rehabilitację w Gdańsku. Jest fajnie jak zawsze. Dzielnie ćwiczę prawie cały czas. Dziś króluje niebieska piłka, bujam się na niej, podskakuję, …Przeczytaj cały wpis
Od przybytku głowa nie boli…, a jednak.
Dziś mam rehabilitację w Gdańsku. Jest fajnie jak zawsze. Dzielnie ćwiczę prawie cały czas. Dziś króluje niebieska piłka, bujam się na niej, podskakuję, …Przeczytaj cały wpis
Nie wszyscy lubią poniedziałki, ja lubię. Wstaję w wyjątkowo dobrym humorze i gugam prześlicznie jak nakręcony, aż się Rodzicom spać odechciewa i z radością mnie słuchają.
W samo południe jadę z Mamą do OWI. Dziś mamy dodatkowe …Przeczytaj cały wpis
Kto nie zagląda na facebooka, ten nie wie, że wczoraj, w dwóch ratach zjadłem zawartość całego słoiczka (125g) z jarzynową zupką! Była naprawdę smaczna. Poza tym zrobiłem przy jedzeniu młynek, czyli prrr – plucie, czyli to o co pytała nas w środę pani neurologopeda. Mówisz, masz 😉
Ale dziś, to dopiero się działo! Hahaha! Poznałem …Przeczytaj cały wpis
Dziś mam dodatkową godzinę rehabilitacji. Pojawiły się godziny z PFERONu, więc korzystam póki mogę, a mogę do końca grudnia. Ćwiczenia mam z panią Danką, z czego bardzo się cieszę. To ona wciągnęła mnie na listę chętnych i dzięki niej mam teraz dwie godziny profesjonalnych wygibasów tygodniowo 🙂
Ćwiczenia na piłce są bardzo fajne i pożyteczne. Dla mnie trudniejsze, bo wymagają utrzymania równowagi na niestabilnym podłożu, a dla pani rehabilitantki łatwiejsze, bo sprawniej może zmieniać moją pozycję.
Na koniec pani Danka masuje mnie wibrującym pingwinem. Pingwin jest całkiem fajny, ale ja jestem już głodny, więc głośno i wyraźnie oznajmiam, że czas wrócić do Mamy 🙂
Jestem dziś u w OWI u pani Małgosi – neurologopedy. Najpierw wypytuje Mamę o moje zdolności, o to co potrafię robić i mówić, o moje zdrowie i jak sobie radzę z życiem. A radzę sobie całkiem przyzwoicie, chociaż Mamę martwi ten mój wystający języczek i to, że znów mniej mówię.
Na szczęście na wszystko jest dobra odpowiedź: …Przeczytaj cały wpis
Idę do lekarza. Nie jestem chory i nie chcę być. Idę po to, żeby się zaszczepić. Najpierw ważenie i mierzenie…
Niech Was nie zmylą cyferki na wyświetlaczu. …Przeczytaj cały wpis
Po dziewiętnastu dniach posuchy, zaczynam regularną rehabilitację w OWI. Tak mi się przynajmniej wydaje. Okazuje się jednak, że w Gdańsku owszem, będę miał zajęcia co tydzień, ale w Gdyni… następne zajęcia dopiero w październiku. Tutaj trzeba się samemu upomnieć o kolejną rehabilitację i zapisać z dwumiesięcznym wyprzedzeniem. Póki co cieszę się tym co mam, czyli zajęciami z panem Maćkiem.
Heh, zobaczcie jak Forest, pies Babci Asi myje moje nóżki.
Myłem nóżki rano, ale widać Forest musiał poprawić.
Próbowałem już marchewki i mieszanki jabłkowo-marchewkowej ze słoiczka, potem miałem dłuuugą przerwę w poznawaniu stałych pokarmów, ze względu na naszą wakacyjną wyprawę. A dziś, skoro już jestem w domu, dostaję moje pierwsze, świeże jabłuszko. …Przeczytaj cały wpis
Wstajemy i coś nie możemy się wybrać na miasto. Dobrze nam u Basi i Radzia. W końcu po pysznym śniadaniu i serii zdjęć ruszamy.
Leżakuję jeszcze chwilę na gigantycznej parówie… …Przeczytaj cały wpis