…w tym roku. Bo od przyszłego, mam taką nadzieję, wszystko zacznie się od początku i znów będę mógł pobiec w biegu Malucha i zdobyć swoje puzzelki. Dzisiaj zdobywam piąty i tym samym kończę budować panoramę Gdańska.Po numerki startowe Mama jedzie dzień wcześniej i podobnie jak tydzień temu, odbiera je w Galerii Manhattan. Przychodzi na ostatnią chwilę, a właściwie już po niej, ale Pani jest bardzo miła i wyjmuje spakowane już numery, żeby wręczyć je mojej Mamie.
Na sam bieg docieramy przed czasem, dzięki czemu możemy zaparkować dalej, za to z możliwością opuszczenia imprezy w dowolnym momencie. Zostawiamy samochód pod jednym z bloków i ruszamy pod stadion. Idziemy, idziemy, aż tu naglę patrzę… Stasiu! Tzn. ja, we własnej osobie, biegnę sobie na plakacie reklamującym ostatni z biegów. Takie buty! A najlepsze jest to, że Mama wczoraj dostała taki plakat, sprawdzała na nim rozkład godzinowy biegów, przyglądała mu się kilka razy, ale w ogóle mnie nie widziała. A ja tam jestem! I biegnę w moich zielonych słuchawkach po Jaśkowej Dolinie.Czasu nadal jest dużo, więc idziemy się rozgrzać na stacjach lekkoatletycznych. Czekając w kolejce jeszcze raz oglądam biegowy plakat. Nie mogę się nadziwić, że znalazłem się na jednym ze zdjęć.Doczekaliśmy się. Teraz my! Antoś i ja. Najpierw skaczemy w dal, co nie jest wcale łatwe, jeśli się nie jest akurat żabą, zającem, albo kangurem. Antoś wyskakał 130cm. Ja zaledwie 50cm, ale biorąc pod uwagę fakt, że jeszcze dwa lata temu nie byłem w stanie oderwać się od ziemi, jest to ogromny sukces. Potem biegniemy przez płotki. Antoś pędzi jak strzała i pokonuje je wielkimi susami, jeden za drugim w 5,56 sekundy. Ja nieco wolniej, za to po raz kolejny tam i z powrotem (zamiast tylko „tam”), po raz kolejny kosząc większość napotkanych przeszkód. Nogi będą dłuższe, będzie chyba łatwiej. Tym razem zajmuje mi to 27,15 sekundy. Ostatnia dyscyplina, to start z bloku i sprint na odcinku 30 metrów, który Antoś pokonuje z prędkością światła, tj. w 3,89 sekundy, a ja ciut wolniej – z prędkością 6,56 sekundy. Antoś, jak zawsze jest przy mnie. Wspiera mnie swoją obecnością i okrzykami: „Stasiu! Stasiu! Tempo! Tempo!”. Jesteśmy już rozgrzani i rozciągnięci. Siadamy sobie na krawężniku i patrzymy, jak startują małe dziewczynki. Kibicujemy im ze wszystkich sił. Dziewczynki wystartowały, pobiegły i już są na mecie. Czas, abym ustawił się pod niebieską bramą. No to lecę! Z radością, z siłą i z mocą! Dobiegłem. Bardzo głodny, odrobinę zmęczony, szczęśliwy.Jak przystało na chłopaka, wspinam się tam, gdzie nie powinienem i niecierpliwie czekam na bieg Antosia. Już za chwilę, już za momencik wystartuje, a ja razem z Mamą, pójdę mu kibicować.Antoś ustawia się na linii startu, a ja dość opornie podchodzę do barierki. Wolałbym usiąść na krawężniku i zjeść naleśniki. Ale skoro Antoś tak dzielnie mnie wspierał, to i ja będę stał przy nim. Mamy to! Wybiegaliśmy nasz piąty medal! Czas odpocząć i uzupełnić zużytą energię. I to by było na tyle. Następny bieg za rok. Do zobaczenia!PS Mam jeszcze dla Was biegowy niezbędnik. Kilka rad, które pozwolą Wam się lepiej przygotować do biegu i o niczym nie zapomnieć.
- Ćwiczcie regularnie, a nie tylko od święta.
- Zapiszcie się na biegi już wcześniej, a nie na ostatnią chwilę. Dzięki temu będziecie mieli pewność, że wystarczy dla Was miejsc i że nie przegapicie terminu zapisu.
- A jak już się zapiszecie, od razu wklepcie datę w kalendarz.
- Jeśli jest taka możliwość, odbierzcie wcześniej swoje pakiety startowe, dzięki czemu nikt nie sprzątnie Waszych numerków sprzed nosa, a Wy nie będziecie musieli się martwić, że nie zdążycie.
- Pamiętajcie o rozgrzewce przed biegiem.
- Korzystajcie z atrakcji oferowanych przez organizatora. Stacje lekkoatletyczne przygotowane na Biegowym Grand Prix Dzielnic Gdańska były naprawdę świetne.
- Zabierzcie ze sobą to, co niezbędne i to, co może się przydać. Ja polecam zabrać ubranie na zmianę (coś na ciepło, coś na zimno) oraz wygodne buty (tym razem niestety musiałem pobiec w trampkach, bo moje adidasy zostały w przedszkolu). Koniecznie spakujcie, a jeśli jeszcze nie macie, to kupcie, słuchawki wyciszające, gdyż na tego typu imprezach na ogół jest bardzo głośno (podobnie jak na koncertach, festynach, festiwalach, weselach itp.), a hałas jest szkodliwy i nieprzyjemny. Chrońcie słuch swoich dzieci. Opaskę z numerem telefonu (choć każdy pilnuje swojego dziecka, to ze względu na ilość przebywających tu osób, warto mieć dodatkowe zabezpieczenie. Coś o tym wiem.). Weźcie też jedzenie (nie zawsze rozdają, nie zawsze można kupić, nie zawsze jest to, co lubicie Wy i Wasze dzieci) i wodę (czasem jest tylko gazowana).
- Jeśli chcecie wyjechać przed końcem imprezy, to zaparkujcie poza jej terenem. Drogi i parking, po których się biegnie, są zamknięte w trakcie imprezy.
- Sprawdźcie trasę i miejsce do zaparkowania już wcześniej i nie przyjeżdżajcie na ostatnią chwilę. Szkoda nerwów 😉
- Cieszcie się i zarażajcie innych! Bieganie jest naprawdę bardzo fajne!