Lato! Lato! A ja zaczynam rehabilitację na Polankach

Cały czas było zimno i wietrznie, i okropnie. Aż tu znienacka, od wczoraj mamy prawdziwe lato. Chciałoby się pojechać gdzieś nad morze, albo do Babci na działkę, ale nie ma lekko. Najpierw praca, potem przyjemności.

I tak właśnie zaczyna się mój dzień. Dzisiaj zaczynam „turnus rehabilitacyjny” na Polankach, a to oznacza, że przez najbliższe 2 tygodnie, codziennie (nie licząc weekendów), o 8:10 będę stawiał się w Poradni Rehabilitacyjnej na ćwiczeniach. Oprócz mnie ćwiczy też Antoś, dzięki temu będzie silny jak strażak i będzie mógł gasić pożary, a ja będę mu w tym pomagał.

Myślałem, że jak zajęcia mam na 8:10, to o 8:10 zaczynam, a o 8:40 kończę. Okazało się jednak, że przed ćwiczeniami mam wygrzewać się pod lampą, więc wszystko mi się przesuwa i tak naprawdę mam zajęcia do 9:00. Nie do końca mi to pasuje, no ale trudno. Zawsze mogło być gorzej 😉 Siedzę więc pod lampą, grzeję nogi i czekam na Antosia. Mama musi mnie zabawiać i zagadywać żebym patrzał do góry, bo ja najchętniej patrzałbym prosto w światełko, a to podobno nie jest najlepszy pomysł.

Grzeję się pod lampą solux

Grzeję się pod lampą solux

Ćwiczę sobie z nową Panią – Panią Jagodą. I wiecie co? Po pierwsze – jak spotyka mnie na korytarzu, to pyta, czy ja jestem Staszkiem-Fistaszkiem …Przeczytaj cały wpis

W Wiejskim Zakątku

Jak, co poniedziałek, wyruszam do Skarszew. Dzisiaj Mama jest szoferem – zabiera mnie, zabiera Mateuszka i zabiera Ciocię. Antoś od wczoraj jest u Babci, więc dzisiaj omija nas wyprawa do przedszkola. Nie wiem jak to możliwe, ale nie mam zdjęcia z Bolesławowa, a przecież Mama robiła…

Plan mam taki jak zawsze – muzyka, pedagog, Sala Doświadczania Świata, przerwa i zakątek.

Na muzyce jestem wyjątkowo ruchliwy i latam po całej sali. Ale to uzasadnione – w końcu jestem dzisiaj Batmanem.

U p. Kasi dalej uczę się rozpoznawać kolor żółty.

A u p. Sylwii, w Sali Doświadczania Świata bawię się piaskiem i fasolą, jeżdżę zawinięty w folię ratunkową i obserwuję wędrówkę bąbelków w świetlnym walcu.

Na samym końcu, po przerwie śniadaniowej, mam zajęcia w Wiejskim …Przeczytaj cały wpis

Urodzinki Jaśka i 4001 fanów na facebooku

Miałem Wam wszystko powoli opowiedzieć, ze szczegółami, z filmikami, porządnie i w ogóle…, ale jak zawsze jestem do tyłu z pisaniem i mam wielkie zaległości. Nie będę się więc rozdrabniał.

W piątek…

…rano jadę na moją ulubioną hipoterapię do stajni Ihaha. Dzisiaj jeżdżę na Murphy.hipoterapia w Ihaha

Po …Przeczytaj cały wpis

Festyn z okazji Dnia Godności Osób z Niepełnosprawnością Intelektualną i wielki powrót krowy

Już nadrabiam! Uwaga!

We wtorek…

…jak zawsze, odwożę Antosia do przedszkola, a sam jadę do Skarszew.Droga do SkarszewMuzyka…

…przerwa …Przeczytaj cały wpis

No to zaczynamy kolejny tydzień pracy… „balon” :)

Nie dość, że przystojny, to jeszcze pilny. Tak, to o mnie mowa. Wczoraj pisałem i dzisiaj też piszę. Wczoraj odpowiadałem z Mamą na maile, a dziś zaczęliśmy powoli odpowiadać na wielką górę wiadomości z fb.

Zacznę od dobrych wieści. Znalazła się moja krowa! Mama napisała list gończy do Zakładu Utylizacji Odpadów Komunalnych „Stary Las”, że zgubiłem krowę, dołączyła zdjęcie i jest! Krowa odnaleziona, daleko nie uciekła 🙂 Jutro powiem o tym p. Magdzie (tej, którą spotkałem na festynie), a ona mi ją odbierze, bo ma tam blisko. Hurrra! Hurrra!

Zanim opowiem Wam o Skarszewach, muszę jeszcze powiedzieć o mówieniu, bo wczoraj zapomniałem się pochwalić, że na urodzinkach Mateuszka i Maksia powiedziałem na balon „balon”. I nie był to przypadek, bo dziś rano robię to samo. Prawdziwy, ładny, czysty „balon”.

A teraz do rzeczy. Dzisiaj znów jadę z Mateuszkiem. Myśleliśmy z Mamą, że to nasza kolej, ale podobno Ciocia miała zaległości i dzisiaj odrabia. Przyjeżdżają po nas o 8:30, a my pędzimy im na przeciw. Dzisiaj mamy dalej, bo…. uwaga uwaga… remontują wielkie i liczne dziury pod naszym blokiem! No to w drogę!Droga do SkarszewPierwsze co? Kto wie? Kto pamięta? Oczywiście muzyka. Bo w Skarszewach tak już jest, że jak coś się ustali we wrześniu, to potem przez cały rok nie trzeba się martwić, umawiać, dopasowywać, zmieniać, przestawiać, dzwonić. Plan jest ustalony na cały rok szkolny i jeśli sami nie chcemy go zmienić, to on też się sam nie zmieni. Instrumenty w dłoń! Zaczynamy!

I po relaksie. Czas wziąć się do pracy. Pani Kasia ćwiczy …Przeczytaj cały wpis

Basen, festyn i urodzinki

Jak szaleć, to szaleć. W końcu od tego są weekendy. Cały tydzień ciężko pracuję, to cały weekend ostro baluję 😉

W sobotę…

…czeka mnie jeszcze „praca” – idę na basen. Ale tak naprawdę nie jest to dla mnie praca, tylko wielka przyjemność. Tydzień temu było święto, więc nie było zajęć, ale dzisiaj na szczęście basen mi nie przepada.Zajęcia na basenie …Przeczytaj cały wpis

Codziennie coś miłego

Taki nam się zrodził plan, żeby codziennie gdzieś pójść, codziennie robić coś fajnego. Na razie nie możemy pozwolić sobie na dalszy wyjazd, więc zamierzamy cieszyć się tym, co mamy pod ręką. A mamy całkiem sporo… plac zabaw, plażę, molo, zoo, starówkę… i jeszcze więcej. I w ramach akcji „Każdy dzień jest inny” – co nie jest łatwe, kiedy co tydzień ma się te same zajęcia, tę samą pracę, to samo przedszkole – będziemy urozmaicać sobie naszą codzienność. Zaczęło się od wyjścia na plac zabaw, niby nic takiego, bo każdy chodzi na plac zabaw, ale dla nas było to urozmaicenie, bo o tej porze już zwykle zamiast chodzić na plac zabaw, chodzimy spać. Następnego dnia było jeszcze lepiej i jeszcze dłużej, bo pojechaliśmy na plażę do Brzeźna. Wczoraj byliśmy w zoo i u Cioci Dagi.

A dzisiaj, wszyscy razem jedziemy odebrać Antosia z przedszkola. Bardzo się za nim stęskniliśmy, bo przecież nie było go w domu na noc. Jesteśmy po niego wcześniej niż zwykle i zamiast wrócić do domu, idziemy na spacer na Długą…

To my - Antoś, Mama i ja

To my – Antoś, Mama i ja

…na rurki z kremem do Grycana, nad Motławę i do Fontanny Czterech …Przeczytaj cały wpis

O tym co robię, kiedy nic nie robię

Wiem, wiem. Znów zaległości. Ale zaległości w pisaniu o moim życiu to i tak pikuś w porównaniu z zaległościami w odpowiadaniu na facebookowe wiadomości i maile. Bardzo Was za to przepraszam, każdy z Was na pewno otrzyma swoją odpowiedź… ja po prostu się nie wyrabiam!

A teraz o wtorku…

Jak to we wtorek, odwożę Antosia do przedszkola i mknę z Mamą do Skarszew.Droga do SkarszewMuzyka z p. Mateuszem, przerwa, zajęcia logopedyczno-pedagogiczne z p. Magdą, zajęcia psychologiczne z p. Kasią, przerwa i zajęcia logopedyczno-pedagogiczne z p. Patrycją. Z ostatnich zajęć nie mam zdjęć, bo fotograf (czyt. Mama) idzie z Ciocią Dorotką wygrzewać się w słońcu. Za to mogę się Wam pochwalić, że na zajęciach z p. Patrycją zaczynam mówić nowe słowo, strasznie trudne… „deszcz”. P. Patrycja puszcza mi z płyty różne odgłosy – wiatr, traktor, no i deszcz też. Chce mnie nauczyć, żebym mówił „kap, kap”, a ja co? A ja „deszcz”, nie będę się rozdrabniał 😉

Nie wiem jak tam u Was, ale w Gdańsku strasznie zimno. Mimo tego wieczorem śmigamy jeszcze na plac zabaw. Trzeba korzystać z pogody, nawet jak jej nie ma.

Antoś i ja

Antoś i ja

…Przeczytaj cały wpis

Ostatnie mleczaki, hurrra! :)

Jestem! Jest poniedziałek, a ja naprawdę jestem! Wypoczęty, szczęśliwy i gotowy do pisania. Ale zanim o dzisiejszych Skarszewach, kila słów o końcówce majówki.

W sobotę…

…przed południem pojechałem odwiedzić bliźniaczki – Lenę i Polę. Myślałem, że na dworze jest zimno i nieprzyjemnie, a słońce tylko udaje, że świeci, ale okazało się, że jest naprawdę ciepło i przyjemnie. I tak razem z dziewczynami, Antosiem, Ciocią i Mamą spędziłem pół dnia na dworze. Urządziłem Cioci niezły bałagan na tarasie, ale csiii, nie mówcie, że to ja 😉

A wczoraj, czyli w niedzielę…

…Mama odkryła, że wychodzą mi nowe zęby. W zasadzie nie byłoby w tym nic dziwnego, bo co chwilę wychodzi mi jakiś ząb, albo kilka, ale tym razem wychodzą mi trzy ostatnie. Dwie dolne piątki i lewa górna trójka przebiły się już przez dziąsło i zaraz będzie po bólu. Koniec ząbkowania.Właśnie tak się cieszę :) Strasznie mnie to cieszy, bo te wychodzące zęby bardzo mnie bolą. Jak już kiedyś wspominałem, podobno dzieciaki …Przeczytaj cały wpis

Majówka, a ja mam 27 m-cy

Dzień dobry! Znów mam zaległości, ale tym razem nie będę nadrabiał całotygodniowych zaległości, bo w zasadzie… tydzień, jak co tydzień, nie będę się powtarzał. Poniedziałek i wtorek spędziłem w Skarszewach. W środę pojechałem z Tatą na Orunię, do p. Agnieszki, która w ramach zakończonego już turnusu, ćwiczy ze mną przeżuwanie. Nauka przeżuwania

A w czwartek…

…zaczął się maj, choć pogoda wcale nie majowa. Przynajmniej nie w Gdańsku. Zimno i wieje… brrr. Ale skoro maj, to majówka, a skoro majówka, to grillowanie, więc mimo niekorzystnych warunków atmosferycznych jedziemy do Cioci Moni. Jednak zamiast w ogrodzie, rozbijamy obóz w domu. Słońca brak, ale i tak jest wspaniale 🙂

2.maja, mam 27 …Przeczytaj cały wpis