Poznaję Poznań

Wstajemy i coś nie możemy się wybrać na miasto. Dobrze nam u Basi i Radzia. W końcu po pysznym śniadaniu i serii zdjęć ruszamy.

Tata, ja, Mama, Antek, Wujek Radzio i Ciocia Basia

Tata, ja, Mama, Antek, Wujek Radzio i Ciocia Basia

Leżakuję jeszcze chwilę na gigantycznej parówie… …Przeczytaj cały wpis

Jestem w Poznaniu

Pożegnaliśmy już Wrocław i pędzimy do Poznania. Jesteśmy na wakacjach, mamy mnóstwo czasu więc Tata błądzi ile wlezie. Trasa na 2,5 h zajmuje nam 4, ale co tam, śpię prawie cały czas, nie będę narzekał. Podróż znoszę naprawdę dobrze, jeśli ktoś z Was się waha, czy warto jechać samochodem z maluchem, powiem Wam, że warto. My niemowlaki śpimy bardzo dużo, zwłaszcza w aucie 🙂 Są wśród nas wyjątki, które zamiast spać krzyczą, lub zwracają, ale ja na szczęście, do nich nie należę.

Dojeżdżamy do celu. Zatrzymujemy się w Poznaniu u Cioci Basi i Wujka Radzia. Jest to ostatni przystanek przed powrotem do domu. Jest nam bardzo wesoło, a ja po raz pierwszy od 2 tygodni ćwiczę na piłce.

Hopsa, hopsa, ćwiczę na piłce

Hopsa, hopsa, ćwiczę na piłce

Wrocławskie krasnale i masowanie buźki

Wstaję wyspany i gotowy do poszukiwań. Ruszamy na miasto! Pogoda mieszana, raz gorąco, raz chłodno, ale na szczęście nie pada.

Może zauważyliście, że na większości zdjęć z naszej wyprawy pokazuję język. Nie robię tego specjalnie, …Przeczytaj cały wpis

Pierwsza podróż tramwajem, pierwsza wizyta w zoo i pierwszy krasnalek

Jestem we Wrocławiu. Śpimy w malutkim, jednopokojowym mieszkaniu Cioci Mysi – w 5 osób. Wstajemy skoro świt i jedziemy w moją pierwszą podróż tramwajem. Mam legitymację dla osoby niepełnosprawnej, więc Mama, jako mój opiekun, nie musi kasować biletu.

Pierwsza podróż tramwajem

Pierwsza podróż tramwajem…

…i docieramy do zoo. …Przeczytaj cały wpis

Pa, pa Świdnico… hej, hej Wrocławiu!

Budzę się w Świdnicy po raz drugi, ostatni – przynajmniej na razie, bo zaproszenie mam na przyszłość i na pewno skorzystam. Przytulam się więc do gospodarzy…

Tata, Antoś, pani Krysia, ja, pan Juras i Mama

Tata, Antoś, pani Krysia, ja, pan Juras i Mama

…żegnam z najsłodszym psiakiem pod słońcem… …Przeczytaj cały wpis

Podbój Świdnicy

Po raz pierwszy w życiu budzę się w Świdnicy. Rodzice i Antek też. Zjadamy śniadanko i z przewodnikiem –  panem Jurkiem ruszamy na miasto. Pani Krysia zostaje i szykuje pyszny obiad. Deszcz nas ciągle goni i gdziekolwiek byśmy nie byli ciągle pada, ale to nic i tak jest pięknie. …Przeczytaj cały wpis

Żegnamy Nową Rudę, witamy Świdnicę

Dziś jestem ostatni dzień w Nowej Rudzie. Wybieramy się na Górę św. Anny. Samochodem, więc trochę oszukujemy, ale na pieszko nie dalibyśmy rady, tzn. ja i Antek. Widoki znów przecudne. …Przeczytaj cały wpis

Odwiedzamy Skalne Miasto w Czechach

Dziś zapowiada się wspaniały dzień. Wstajemy o 8 rano żeby mieć więcej czasu na zwiedzanie. Tata jedzie samochodem do warsztatu aby zrobić to, czego nie zdążyliśmy przed wyjazdem – wyczyścić klimę. Do tej pory waniała skarpetami, ale teraz jest wyczyszczona na błysk 🙂

Trasa niby prosta, a my jedziemy i jedziemy. Po drodze okazuje się, że Rodzice spakowali tylko trzy pieluchy na zmianę. Nie wróży to niczego dobrego, ale się nie odzywam 😉 …Przeczytaj cały wpis

Górskie wędrowanie

Nadal jestem w Nowej Rudzie. Nadal bawię się bardzo dobrze. Dzisiaj jedziemy na wycieczkę do Międzygórza. Podobno jest tu Ogród Bajek. Parkujemy samochód w centrum miasteczka i ruszamy szlakiem z żółtym krasnalem. Do wyboru mamy jeszcze czerwonego, ale tamta droga nie nadaje się dla szkrabów. Choć krótsza, to bardziej stroma i kamienista. Nasza trasa jest dobra nawet dla wózków. Gdyby było jakieś oznaczenie wzięlibyśmy gondolę, a tak wędruję w nosidle, bo rodzice wolą nie ryzykować. …Przeczytaj cały wpis

Urlop – Nowa Ruda

Wczoraj dojechaliśmy do Nowej Rudy. Podróż była długa i męcząca. Niby bliżej niż z Gdańska do Gniezna, ale mniej autostrad i innych udogodnień, za to więcej powolnych traktorów.

W związku z naszą wycieczką przez dwa dni nie dostawałem stałych posiłków, tak na wszelki wypadek, żeby w drodze nie bolał mnie brzuszek. Teraz kiedy dojechaliśmy na miejsce i przez jakiś czas nie będziemy się nigdzie ruszać, dostaję pierwszy słoiczkowy posiłek – marchewkę z jabłkiem. …Przeczytaj cały wpis