Znów mam zaległości jak stąd do kosmosu i z powrotem…, więc zamiast opisywać kolejne dni adaptacji uwzględniając każdy szczegół, poskaczę trochę po łebkach.
Wtorek, drugi dzień adaptacji i pierwsza drzemka
Wczoraj było fajnie, więc i dzisiaj idę do przedszkola bez lęku. Wiem, że będą dzieci, będzie zabawa i będą fajnie panie, a co najważniejsze, wiem że Mama i Antoś na pewno mnie odbiorą.
Plan zakładał, że dzisiaj zostaję tu na trzy godziny, od 9:00 do 12:00, czyli do drzemki. Jednak jest mi tu na tyle dobrze i czuję się na tyle bezpiecznie, że zasypiam brzuszkiem do góry, tuż przed 12:00. I tak sobie smacznie śpię, nie wiedząc, że Mama i Antoś już na mnie czekają.No, ale przecież …Przeczytaj cały wpis