Urodzinki Amelki i Majki, mam 25 m-cy!

Piątek…

…zapowiadał się bardzo pracowicie. Zwłaszcza, że w środę i czwartek bardziej skupiałem się na przyjemnościach niż pracy. A tu nagle bach! Więcej pracy niż przyjemności. Zaczynam bardzo, bardzo wcześnie rano. Nie lubimy takich pobudek (zwłaszcza Mama), ale czasem nie ma wyboru. O 8:00 są moje zajęcia w Gdyni, więc ok. 6:40 trzeba wstać. Im później wstajemy, tym szybciej się ruszamy i po osiemdziesięciu minutach od wstania jesteśmy już w Gdyni.

Dzisiaj mam rehabilitację z p. Maćkiem. Mimo wczesnej pory i ćwiczeń na piłce, buzia śmieje mi się od ucha do ucha praktycznie przez cały czas. Wszystkie zadanie wykonuję chętnie, nie uciekam, nie marudzę. Chwilowo mógłbym nawet zostać wzorem do naśladowania. Po zajęciach wpadam do Babci Tesi i Dziadka Rysia na śniadanie, a potem pędem do Gdańska, bo o 10:00 mam hipoterapię. Na dworze jest dość chłodno, ale wiatru nie ma, więc nie będziemy chować się pod namiotem. Tak lepiej dla moich oczu, którym nie grozi tutaj zapylenie, a poza tym miło powdychać sobie świeże powietrze. Humor mi dopisuje i nie licząc jednego momentu (kiedy to Mama podeszła żeby wytrzeć mi nos, a ja myślałem, że to już koniec zajęć, więc chciałem zeskoczyć z Józka i wskoczyć Mamie na ręce) jestem bardzo dzielny.

Po tych …Przeczytaj cały wpis

O dwóch dniach wolnego i dwóch godzinach w przedszkolu

Po dwóch dniach leniuchowania, powracam.

W środę…

…wcale nie miałem odpoczywać, ale zadzwonili do mnie z OWI i odwołali środkowe zajęcia. Od 8:00 do 9:00 miałem się bawić z psychologiem, od 9:00 do 9:30 z logopedą, a od 9:45 do 10:30 miałem brykać po torze przeszkód. Odwołanie środkowych zajęć zburzyło mój misternie ułożony plan, więc pozostałe zajęcia też odwołałem i razem z Mamą cieszyłem się wolnością. Takie wolne to niezła gradka dla tak zalatanego człowieka jak ja. Drzemka w domu, zabawa, czytanie książeczek, rysowanie. Gdyby nie segregowanie kolorów, to w ogóle by było idealnie. Po południu jadę z Mamą po Antosia i razem idziemy na spacer. Wszyscy na nóżkach!

Antoś tak czasem ma, że …Przeczytaj cały wpis

Trzymajcie kciuki!

Każdy dzień zaczynam od przytulasa. Ale zaraz potem opuszczam gościnne ramiona Mamy i siadam na nocnik. Nie ma to tamto, w końcu duży ze mnie chłopak, nie będę całą dobę siusiał w pieluchę. A jak już usiadłem, to poczytam…

Gazetka musi być ;)

Gazetka musi być 😉

Jeszcze …Przeczytaj cały wpis

Gdyby DJ Bobo jeszcze istniał…

…to by zaśpiewał swój wielki hicior z czasów kiedy mnie i Antosia nie było jeszcze na świecie, a Rodzice się jeszcze nie znali. Bobo nie ma, więc zaśpiewam Wam ja: „There’ s a party, don’t you know today there is a party. Open up your heart, we gonna start it…” I to by było na tyle. Więcej nie śpiewam. To nie mój klimat, a poza tym muszę zająć się gośćmi. Jest impreza, a nawet podwójna impreza, a nawet dwie imprezy, z których jedna jest podwójna. Obie urodzinowe, obie moje.

Pierwsza z nich (a tak ogólnie już druga, bo przecież pierwsza była 2. lutego) była wczoraj…

Razem z Matim, moim Przyjacielem, urządziliśmy nasze drugie urodziny. W szkole, do której kiedyś chodziła moja Mama, a w której później pracowała wynajęliśmy świetlicę i tam wspólnie się bawiliśmy. Gości było z milion, a dokładniej 40 osób – Mati z siostrą Kasią i z rodzicami, Amelka z rodzicami, Adaś z bratem Tomkiem i z rodzicami, Lena i Pola z mamą, Daria z bratem Alanem i mamą, Mateuszek z rodzicami, Alicja z siostrą Natalką i rodzicami, Maja z mamą i wujkiem, Szymek z rodzicami, Aguta z mamą, Maja z siostrą Martynką i rodzicami, no i ja z moim Bratem Antosiem, z moją Mamą Karolinką i Tatą Wiktorem. Bardzo dziękujemy za przybycie! Zabrakło nam Jasia z Ciocią Dorotką i Maksia z Ciocią Izą. Szkoda, że nie udało Wam się dojechać!Urodzinki …Przeczytaj cały wpis

Zamiast randki… znowu praca!

Najpierw wydaje mi się, że nie mam o czym pisać, więc nie piszę, żeby Was nie zanudzić, a potem mam do pisania tak dużo, że normalnie się nie wyrabiam.

Zacznę, więc od tego co wczoraj, ale bardzo króciutko. Tylko kilka słów.
Rano mogę pospać, wszyscy możemy. Antoś nie idzie do przedszkola, ja mam zajęcia po południu…,  a Rodzice też nie muszą. Póki my śpimy, póty oni leżą w łóżku i korzystają z ostatnich sekund snu. Bo przecież nie będę spał do południa. I Antoś też nie. Nie jesteśmy kotami żeby przesypiać 3/4 naszego życia. Pobudka!

Udało nam się przenieść moją piątkową hipoterapię na dzisiaj. To dobrze, bo ta piątkowa wypada w godzinach mojej drzemki. Tak, tak, miły ze mnie chłopak… mam już ponad dwa lata, a nadal śpię w ciągu dnia jakieś 2h. Oczywiście pod warunkiem, że jestem w domu, bo jak zasypiam gdzieś w trasie, to jeśli jadę dłużej niż 30 minut, to budzę się od razu kiedy zajeżdżamy pod dom. Dzisiejsza hipoterapia nie wypada w czasie drzemki, tylko przed nią. O 11:30 zaczynam moje zajęcia. Wsiadam na Bojara (albo jakiegoś innego) i razem z Agatą ruszam na przejażdżkę. Bez Mateuszka (który hipoterapię ma jutro), za to z trzema amazonkami, które kłusują dookoła mnie. Jedzie mi się fantastycznie! Nic a nic nie płaczę, nie marudzę, nie narzekam. Po prostu mi się podoba! I to bardzo.

Z konia przesiadam się do …Przeczytaj cały wpis

Jak przystało na dwulatka – jestem asertywny (nie mylić z byciem upartym!)

Pisać, czy spać? Oto jest pytanie! A odpowiedź jaka? To akurat widać…

Jak w większość poniedziałków śmigam dziś do Skarszew. Zajęcia zaczynam dopiero o 9:30, ale z domu muszę wyjść już przed 8:00. Odprowadzam Antosia do przedszkola, jadę na Morenę po Mateuszka i dopiero teraz jestem gotowy do dalszej drogi.Droga do SkarszewPierwsza jest muzyka, na którą strasznie się cieszę. Po pierwsze po długim czasie ferii i chorób, w końcu widzę moich Przyjaciół – Agutę, Szymka, Mateuszka i Maksia. Po drugie jest mój ulubiony p. Mateusz z moją ulubioną gitarą. Choć nie wiem czemu, dzisiaj gitara jakoś mniej mnie wabi niż zwykle. Za to bardzo wabi Szymka.

Niechętnie wychodzę z zajęć, zwłaszcza że gitara leży teraz samopas i mogę pograć na niej bez przeszkód. W czasie zajęć byłem chyba zbyt onieśmielony, odzwyczaiłem się od takich tłumów. A teraz siadam na …Przeczytaj cały wpis

Ostatnie chwile słodkiego lenistwa

W piątek…

…wstałem bardzo wcześnie (choć chętnie jeszcze bym pospał). Zawiozłem Antosia do przedszkola i o 8:45 byłem już na Rotmance gotowy do zajęć. W drzwiach minąłem się z Adasiem, który właśnie skończył swoją pracę. Teraz moja kolej. Ćwiczę z Kariną. Ciężko mi idzie rozpoznawanie i dopasowywanie warzyw na obrazkach, a dostałem akurat wyjątkowo proste – ogórka, pomidora i marchewkę. Zupełnie nie wiem, czemu mi to nie wychodzi, bo przecież już kiedyś je rozpoznawałem.

Dostaję zadanie do domu – wziąć prawdziwe warzywa, obejrzeć, dotknąć, przekroić na pół, zajrzeć do środka, rozłożyć, złożyć. A potem dopasować je do obrazka. A potem obrazek do obrazka. Może wtedy łatwiej będzie mi to szło. Mam jeszcze jedno zadanie od Kariny, które dostałem na poprzednich zajęciach. Muszę wybrać się na sesje zdjęciową i zrobić sobie, Mamie, Tacie, Antosiowi i któremuś z moich Przyjaciół zdjęcia. Dużo zdjęć w różnych sytuacjach, np. Staszek się bawi, Staszek buduje wieżę, Staszek czyta, Staszek się myje, Staszek śpi, Mama gotuje, Mama czyta, Tata pracuje, Tata pije sok, Antoś się ubiera, Antoś rysuje itp. Do tego zdjęcie portretowe, od którego będziemy zaczynali pracę ze zdjęciami. Już się nie mogę doczekać efektu, ale najpierw muszę dać się sfotografować.

Kiedy mijaliśmy się z Ciocią Monią i Adasiem, Ciocia zaprosiła nas do siebie. No to jedziemy. Adaśka niestety nie ma, bo jest dzielnym zuchem przedszkolakiem. No to muszę bawić się sam.

Znajdź Fistaszka!

Znajdź Fistaszka!

Wychodzę …Przeczytaj cały wpis

Wybierz mnie!

W nowy tydzień wchodzę bez zbędnego wysiłku. Skarszewy odwołałem, bo chore oczko utrudnia mi trochę życie. Nowy antybiotyk na szczęście działa i jest coraz lepiej. Nadal czerwone, spuchnięte i zaflukane, ale w znacznie mniejszym stopniu. Apetyt mi dopisuje. To też na plus, bo ostatnio nawet jeść mi się z tego wszystkiego nie chciało. Banany wciąż na topie 🙂Jem bananaA gdy nie jestem pochłonięty jedzenie, to dokarmiam moją nową świnkę – pacynkę 🙂 Nie jestem fanem maskotek… nie, w sumie to Mama nie jest ich fanką. Ja nawet je lubię, bo można je przytulać i jest miło. Tak, czy inaczej maskotek mam całkiem sporo i więcej mi nie potrzeba, ale ta jest wyjątkowa, bo to pacynka. A pacynki lubimy wszyscy.Karmię świnkęPo południu sam zaciągam Mamę w stronę mojego krzesełka. Mogę się trochę pouczyć. Nie idzie …Przeczytaj cały wpis

Mam 24 miesiące, jestem wesołym dwulatkiem

No i zleciało. Dwa lata temu w jednym z gdańskich szpitali przyszedłem na świat. Przyprowadziłem ze sobą kumpla – dodatkowy chromosom. Do samego końca chowałem go przed światem, nikomu nie pokazałem. To był mój mały sekret. Zaraz po porodzie bystre oczy lekarzy i pielęgniarek wypatrzyły moją tajemnicę. Rodzice usłyszeli, że coś jest nie w porządku, że coś jest nie tak… Jak to nie w porządku? Jak to, nie tak? Przecież tak się starałem, wszystko się …Przeczytaj cały wpis