Wczoraj nie dałem już rady Wam o tym napisać, po prostu byłem zbyt zmęczony, na nosek padałem i już… Teraz nadrabiam. W czwartek po moich ćwiczeniach w Skarszewach miałem godzinną przerwę. W tym czasie Mama poszła do p. A. Gemby (założycielki i dyrektorki całej placówki) i p. Agnieszki Cybulskiej (która jest kierownikiem Zespołu Terapeutycznego), i razem z trzema jeszcze mamami i panem burmistrzem występowali w Radiu Gdańsk. Opowiadali o tym, jak ważnym ośrodkiem jest dla nich (dla nas) Zespół Terapeutyczny w Skarszewach i ile nam wszystkim daje. Zresztą będziecie mogli sami tego posłuchać… już we wtorek, ok 22:00. Jak poznam szczegóły, to się nimi z Wami podzielę.
W czasie zebrania starałem się spać, żeby nie słuchać tych wszystkich strasznych rzeczy… tego że pracę straciło wielu wspaniałych terapeutów, że część dzieci pozostała bez ćwiczeń, że inne mają zajęcia mocno okrojone. Mój plan też się zmienił… nadal przyjeżdżam tu dwa razy w tygodniu, ale to zupełnie nie to samo, co wcześniej… nie będę spotykał się z p. Anią, która miała z nami zajęcia grupowe prowadzone Metodą Weroniki Sherborne, nie mam Sali Doświadczania Świata… tzn. mam, ale sam, bez p. Sylwii, więc to tak, jakbym nie miał ich wcale, nie mam zajęć z p. Magdą, która jest neurologopedą, ani p. Moniką, która jest psychologiem. Smutne to wszystko strasznie. Pozostałe zajęcia, które mi zostały mam dzięki oświadczeniu z Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej, o potrzebie wczesnego wspomagania (WWR). Niestety ci z moich znajomych i przyjaciół, którzy nie mają jeszcze takiego zaświadczenia, albo korzystają z niego w innym miejscu, stracili swoje Skarszewy. Mam nadzieję, że nie na długo… w zasadzie, to jestem tego pewien! O Skarszewach było już w Dzienniku Bałtyckim, było w internecie, będzie też na antenie Radia Gdańsk i w telewizji Gdańsk. Będziecie mogli nas oglądać już jutro w głównym wydaniu Panoramy o godz. 18:30. Kto nie ma telewizora, może pooglądać przez internet.
Od środy działam intensywnie… zasypując PFRONową skrzynkę mailami i zachęcając do tego innych… taki ze mnie mały chochlik 🙂 Mój facebookowy apel został udostępniony 208 razy, a to oznacza, że zobaczyło go naprawdę mnóstwo osób i mnóstwo osób wysłało maila. Zresztą nie tylko ja działam. Wszystkim nam zależy i każdy robi tyle, ile może (a nawet więcej) żeby ocalić Zespół Terapeutyczny, żeby duże i małe dzieciaki nie zostały bez swoich terapii, a nasi dorośli przyjaciele bez pracy. Wczoraj wieczorem zaświeciło światełko w tunelu… dostaliśmy maila od p. Agnieszki z wiadomością, że „na stronie PFRON ukazała się informacja o możliwości dokonania formalnego odwołania od oceny konkursowej wniosku”. To jeszcze nie wygrana, ale cieszymy się bardzo, bo to mały kroczek w kierunku wielkiego sukcesu. Jakby tego było mało, to dzięki Wam skrzynki mailowe PFRONu są tak zapchane, że w szwach pękają i czasem trzeba wysyłać maila po kilka razy, aby w końcu został łyknięty… nadal próbujcie! Jeszcze raz przypominam Wam adresy, na które możecie pisać:
- interwencje@pfron.org.pl
- rzecznik_pfron@pfron.org.pl
Warto też napisać tradycyjny (kulturalny) list i pomaszerować z nim na pocztę. Możliwe, że będzie jeszcze bardziej skuteczny 🙂
- Prezes Zarządu Wojciech Skiba; Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych; Al. Jana Pawła II nr 13; 00-828 Warszawa
Działamy dalej! Nie poddawajcie się i bądźcie z nami! Niecierpliwie czekamy na zwycięstwo!
Bardzo Wam dziękujemy za to, że nas wspieracie, za to że z nami jesteście. To naprawdę WIELKIE COŚ!
PS Zapomniałem jeszcze dodać, że zaraz po zebraniu, od Cioci Moniki (mamy Oskarka) dostałem w prezencie (na otarcie łez) super banieczki! A Wy wiecie, że ja banieczki uwielbiam, no nie? I teraz mam swoje wielkie i bardzo wspaniałe. Wystarczy raz dmuchnąć i leci ich milion! Serio. Liczyłem 🙂 Dzięki!