Wszystko nie tak. W sobotę miałem pojechać na urodziny do Maksia. Strasznie daleko – aż do Kościerzyny, ale i tak bardzo chciałem. W końcu urodzin nie ma się zbyt często, a u Maksia byłbym pierwszy raz. Do tego już prawie każdy z naszej paczki ma urodziny za sobą (oprócz Agatki i Darii), więc kolejna impreza nieprędko. A tu co? Kaszel, katar, podwyższona temperatura i senność. Żeby nikogo nie zarazić, odwołujemy naszą obecność. A to klops!
Jednak ta sobota nie jest aż taka zła jak się zapowiadało. Dawno, dawno temu Mama umówiła się z Babcią Asią, że razem z Antkiem przyjadę tam na noc. Bez Mamy, bez Taty… tylko Babcia, Antek i ja. No i jeszcze Ciocia Ela. Trochę się stresuję, bo to moja pierwsza noc bez Rodziców, ale oni nic, a nic się nie martwią. Cieszą się jak dzikie zające, że wreszcie trochę wolności im skapnie. Jestem zuch nad zuchy i prawie nie płaczę. Dobrze, że Antoś jest ze mną, z Bratem (i to starszym) zawsze raźniej. Spać w łóżeczku raczej nie chcę. Kiedy Babcia mnie tam wkłada zaraz płaczę i tęsknię za Mamą, i Tatą. Babcia bierze mnie więc do wózka i idziemy na nocny spacer pod gołym niebem. Działa. Zasypiam. Może przekonam …Przeczytaj cały wpis →