Wielkie dzięki za Twój wkład w mój rozwój

Kochani Czytacze, Wspieracze, Pomagacze! Z całego serca, ze wszystkich sił… dziękuję! Na moje fundacyjne konto wpłynęły ostatnie procenty z Waszego podatku.

Z całego serca dziękuję Wam za Wasz wkład w mój rozwój, za to, że 354 spośród Was, podzieliło się ze mną 1% swojego podatku. Za to, że chce się Wam wypełniać tę dodatkową rubrykę w Waszym picie. Dziękuję także tym, którzy moją prośbę ponieśli dalej, rozdając moje ulotki, czy udostępniając mój apel. Dziękuję za przedstawianie mnie Waszym znajomym …Przeczytaj cały wpis

Mikołajkowe spotkanie w Teatrze Muzycznym w Gdyni

6. grudnia

Zgodnie z Mamy przewidywaniami zarówno ja, jak i Antek wstajemy przed świtem. Gotowi do zabawy, gotowi do zajrzenia w buty, gotowi do śniadania, gotowi do psocenia. Zawsze tak jest. Kiedy wstawać nie trzeba, my wstajemy, a kiedy trzeba, Mama musi nas budzić. Antek nie idzie dziś do przedszkola, „Polanki” mamy dopiero na 13:00, konie na 15:00. Można było spokojnie pospać do 12:00, ale my jesteśmy na nogach od 6:30. Najpierw zaglądamy do butów. Byliśmy grzeczni, więc rózgi nie ma 🙂 Ja dostałem dwa zwierzątka – małą żyrafę i pieska, i zestaw drewnianych rybek z wędką. Chyba byłem bardzo grzeczny. Lubię to! Antek też dostał prezent, a nawet Mama i Tata.

Aj, zapomniałem. Za oknami jest zupełnie biało! Śniegu po kolana i ciągle sypie. Wspaniale! Przed południem przychodzi Babcia Bożenka. Mama to wykorzystuje na zamontowanie fotelika Antosia i odśnieżenie samochodu. Babcia wychodzi, a pół godziny później my. Toboły zniesione, my w fotelikach, Mama odpala i… rezygnuje z wyprawy. Idziemy na wagary. Odpuszczamy rehabilitację na „Polankach” i hipoterapię w „Ihaha”. Mieszkamy na górce. Nawet jak uda nam się dotrzeć na zajęcia, to pewnie już nie wrócimy. Samochód nie podjedzie. Zamiast rehabilitacji i hipoterapii idziemy na spacer. Długo niestety nie możemy chodzić. Nie mam jeszcze zimowych butów i ocieplanych spodni, a sanki są w piwnicy. Ale krótki spacer jest. Pierwszy w tegorocznym śniegu. I pierwszy na moich nogach (nie licząc odbierania Antosia z przedszkola) – nie w wózku, nie na sankach, nie na rękach, tylko tup, tup na nóżkach 🙂

7. grudnia

Po wczorajszej śnieżycy bardzo się martwimy, że Tata nie przyleci. Wczoraj odwołano mnóstwo lotów. Jak będzie dzisiaj? Tata daje znać, że będzie dobrze. Za dwie, trzy godziny będzie w Gdańsku 🙂 Super. Tymczasem przyjeżdża Babcia Asia, a Mama ucieka na hiszpański. Ma czas dla siebie.

Po południu wraca Tata. Hip hip hurrra! Tata wraca, wychodzi Mama… rety, czy ja mogę mieć ich wszystkich w końcu w komplecie? Mogę, ale dopiero po 20, czyli tuż przed spaniem.

8. grudnia i jest impreza!

Z okazji Mikołajek, które były dwa dni temu, jedziemy dzisiaj do Gdyni, do Teatru Muzycznego. Fundacja do której należę, czyli Fundacja Dzieciom „Zdążyć z pomocą” przygotowała dla swoich podopiecznych mikołajkową niespodziankę. Razem z Antkiem i Rodzicami jadę na spektakl „Pinokio”.

Przedstawienie jest …Przeczytaj cały wpis