P. Mateusz gra na klarnecie, a ja zaczynam turnus logopedyczny

Jak zapowiadałem w niedzielę, ten tydzień będzie dla mnie bardzo pracowity. Wczoraj było jeszcze zwyczajnie, bo zajęcia w Skarszewach mam co tydzień i jestem już do nich przyzwyczajony. Schody zaczynają się od dzisiaj, bo dzisiaj oprócz Skarszew, mam pierwszy dzień turnusu logopedycznego. Ale o tym za chwilkę.

We wtorki do Skarszew jedziemy we dwójkę – Mama i ja. Zawsze odwozimy po drodze Antosia do przedszkola, ale nie dziś. Tata coś namotał i zapytał Antosia, czy woli jechać tramwajem, czy SKMką, no i nie było już mowy o tym, żeby Antoś pojechał z nami, bo on zdecydowanie preferuje komunikację miejską. Dzięki temu mamy więcej czasu, więc zbieramy się powoli, a potem powoli mkniemy w kierunku obwodnicy.Droga do SkarszewZaczynamy od muzyki, a dzisiaj zupełna petarda, coś czego jeszcze nigdy nie było. P. Mateusz przyszedł z klarnetem i …Przeczytaj cały wpis

Mama! Lalala lalala, Mama to „mama” :)

Hahaha! Mama już Wam wszystko wygadała na facebooku… bla, bla, bla, bla, bla…, więc chyba niczym Was nie zaskoczę, no ale mimo wszystko spróbuję. Ostatecznie nie wszyscy mają „fejsa”, a poza tym mam coś w zanadrzu (ale dziwne słowo!). Jak dotrwacie do końca, to się dowiecie, co konkretnie.

Zanim przejdę do najważniejszego, powiem Wam że najważniejsze miało być zupełnie coś innego – ta niespodzianka, która była dzisiaj w Skarszewach. No ale… nieskromnie Wam wyznam, przebiłem ją ze 100 razy.

To teraz od początku …Przeczytaj cały wpis

Urodziny Lenki i Poli

Sobotnie przedpołudnie spędzam na placu zabaw. Ciepło nie jest, ale słonko świeci i naprawdę jest przyjemnie. Mama ma wolne i zostaje w domu, a ja ruszam w męskim gronie – z Antosiem i z Tatą. Choć plac zabaw jest dość daleko, idę na piechotę. Nogi mam do chodzenia. Zabawa jest przednia i tak jak poprzednim razem, sam potrafię się sobą zająć. Tata mnie asekuruje, a ja zjeżdżam ze zjeżdżalni, idę do schodków (lub próbuję wejść tą drogą, którą właśnie zjechałem), wspinam się po nich na górę, przechodzę przez dziurę, siadam na zjeżdżalni, odpycham się i jadę…i znów, i znów, i znów.

Do domu wracam zupełnie mokry. Znalazłem sobie …Przeczytaj cały wpis

Jestem systematyczny ;)

Uwaga! Nowy ja! Całkiem systematyczny 🙂

Jest czwartek…

…a ja nie jestem w Skarszewach i jakoś mi z tym dziwnie. No, ale dzisiaj mam inne zobowiązania. Rano odwożę do przedszkola mojego Antosia, a potem śmigam do logopedy na Rotmankę.

A zaraz potem jadę na zajęcia z Metody Krakowskiej, które mam z Magdą (która…uwaga jest już certyfikowaną terapeutką Metody Krakowskiej, czego bardzo jej gratuluję). Najpierw uczę się samogłosek. Korzystam z obrazków, które pomagają mi zapamiętać, jak wygląda która samogłoska.

Potem biorę się za relacje i idzie mi naprawdę dobrze. Zresztą zobaczcie sami:

Kolejny punkt programu to Diagnoza …Przeczytaj cały wpis

26 miesięcy i artykuł w Tygodniku Powszechnym

Ostatnio zaległości nadrabiałem w niedzielę i byłem pewien, że teraz będę już systematyczny. Najwyraźniej się pomyliłem 😉 Wsiadam więc do wehikułu czasu i przenoszę się na początek tygodnia, czyli na…

…poniedziałek.

Jak zawsze pędzę do Skarszew. Tym razem to to ja zabieram się z Mateuszkiem.Droga do SkarszewZaczynamy od muzyki, czyli od moich najulubieńszych zajęć. Jak zawsze siadam blisko p. Mateusza i pomagam mu grać na gitarze. Beze mnie w ogóle nie dałby sobie rady. Próbuję też usiąść mu na kolanie, ale co przysiądę, p. Mateusz je obniża i zjeżdżam na podłogę. I znów, i znów. Próbuję i próbuję, ale najwyraźniej p. Mateusz jest trochę złośliwy i nie daje mi w spokoju posiedzieć 😉

Po muzyce …Przeczytaj cały wpis

Jestem w sieci

W poniedziałek byłem w Skarszewach…

Droga do Skarszew...…a Mama całkiem mnie opuściła. Poszła ze mną tylko na jedne zajęcia – na muzykę. Było nas wyjątkowo mało – tylko Aguta i ja (i przez chwilę całkiem nowy, całkiem mały Stefan), ale i tak, jak zawsze, daliśmy czadu 🙂

Ja i p. Mateusz :)

Ja i p. Mateusz

A potem Mama się …Przeczytaj cały wpis

III Światowy Dzień Zespołu Downa

Wczoraj…

…po zajęciach na Rotmance pojechałem ćwiczyć czytanie do Magdy.Staszek-Fistaszek zespół Downa

Mogę obiecać, że filmik jeszcze wrzucę, bo Mama nagrała moją pracę – np. to jak czytam „A”, „U’, „I”, i jak …Przeczytaj cały wpis

Od pierwszych kroków na scenie do malowania obrazów

Znów mam straszliwe zaległości. Ale już nadrabiam! Remont nadal trwa, więc w domu ciężko się poruszać. W sobotę…Antoś, Mama i ja… uciekłem więc z Mamą i Antosiem do Otomina, a w niedzielę (bez Mamy i bez Taty) jestem z Antosiem u Babci Bożenki. Po południu, kiedy Antoś i Tata pojechali na basen, ja razem z Mamą i z Inglotami – Blanką i Wujkiem Michałkiem wybieram się do Plamy na przedstawienie o „Królu Bólu”. Król lubił ciasteczka, ale chyba nie lubił myć zębów i stąd ten ból. Ja zęby myję codziennie, więc mnie nie bolą. Bolą tylko wtedy …Przeczytaj cały wpis

Przede wszystkim jestem dzieckiem

Czwartek…

…zaczynam od zajęć na Rotmance. Mam je dopiero o 11:45, więc po raz pierwszy w tym tygodniu, nie muszę się nigdzie spieszyć. W drodze oczywiście zasypiam, ale po 20 minutach muszę już wstać i iść pracować. Dzisiaj bawię się lalkami. Karina daje mi mamę i tatę, i zestaw drewnianych mebli, a potem mówi „Mama śpi” i muszę położyć mamę do łóżka. Mama też siedzi, otwiera i zamyka szafę, kąpie się, i robi siusiu. Tata tak samo. Fajna zabawa i całkiem dobrze mi wychodzi. Najlepsze jest otwieranie szafy. Chowam tam mamę, a później kota i strasznie się chichram, kiedy się znajdują. Żeby Karina miała pewność, że potrafię, to pokazuję jak dmucham banieczki. Całymi stadami wylatują jedna za drugą.

Prosto od Kariny jadę na zajęcia w gdyńskim OWI. Po dwóch miesiącach przerwy mam zajęcia z p. Małgosią. Skoro umiem dmuchać banieczki, to świeczki też. Nawet te duże z grubym knotem.

Pracę mam za sobą, czas na przyjemności. Umówiłem się z Jaśkiem i Ciocią Dorotką na spacer po bulwarze. Kolejny piękny, ciepły, słoneczny, wiosenny dzień. Podczas spaceru jesteśmy bardzo grzeczni, ale kiedy Mama z Ciocią wchodzą na pierogi (w sensie, że zjeść), dajemy im popalić. Chcemy być w centrum uwagi. Pierogi podobno pyszne, mimo że zjedzone w pośpiechu, na zimno i na stojąco. Sasasa…

Wychodzimy na dwór i znów jesteśmy grzeczni. Nam po prostu szkoda pogody na siedzenie w restauracji.Na spacerku z JaśkiemJasiek nie umie jeszcze samodzielnie chodzić, więc musi siedzieć w wózku. Ja już potrafię, więc dostaję …Przeczytaj cały wpis

iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii…

Powiem Wam o co chodzi z tym tytułem, ale dopiero na końcu. Czekajcie cierpliwie.

W czwartki…

…zawsze jeżdżę do logopedy na Rotmankę. Zawsze, pod warunkiem, że nie odwołają mi zajęć. Tak się niestety składa, że już trzeci tydzień z rzędu mam je odwołane. Trochę mi szkoda, ale jakoś bardzo nie narzekam. Czasu na zwyczajne dzieciństwo mam tak niewiele, że każde wolne (byle nie za długie) przyjmuję z bananem na twarzy. Im mniej pracy, tym więcej wolnego. Im mniej nauki, tym więcej zabawy. Oczywiście nie mogę odpuścić sobie wszystkiego, bo potem już nie nadgonię, ale kiedy tak raz na jakiś czas coś wypada, to nawet się cieszę.

Ostatnio pisałem Wam o swoich osiągnięciach 25-go miesiąca życia. Pisałem wtedy, że jak chcę nałożyć czapkę, to kładę ją na głowie. Albo kłamałem, albo zupełnie znienacka opanowałem tę umiejętność i teraz wciągam czapę na głowę jak zawodowiec (o ile jest taki zawód). Staszek w czapce Kto nie wierzy, że sam tego dokonałem, może zobaczyć sobie dowód. Kiepskiej jakości, bo kręcony pod światło (Mama=mistrz kamery), ale jest.

Antoś nadal …Przeczytaj cały wpis