Brudne smakuje lepiej

Znowu długa przerwa, choć nigdzie nie wyjeżdżałem. Nie wiem, czy to brak czasu, czy weny, ale prawda jest taka, że piszę coraz mniej i coraz rzadziej. Możliwe, że potrzebuję urlopu pod palmą, ale zamiast tego, już za kilka dni, wyjeżdżam na turnus do Zabajki. Nie chcąc zostawić po sobie czarnej dziury, napiszę Wam w kilku słowach, co robiłem, kiedy mnie tu nie było.

7. października

Okazało się, że zajęć w Klubie Malucha Nadzwyczajnego już nie będzie. Nikt oprócz mnie i Szymka się nie zgłosił, a zajęcia grupowe dla dwóch maluchów są bez sensu. Nie ma, przepadło. Szkoda, bo właśnie dzisiaj miały być zajęcia z jedzenia, które nie najlepiej mi wychodzi.

Do Nowej Magdy jadę ciut wcześniej, bo akurat ma okienko. A dla mnie im wcześniej, tym lepiej, bo później to jestem śpiący i zasypiam w drodze, i Mama musi mnie budzić, i jestem niewyspany. Pracuję całkiem nieźle, chociaż w pewnym momencie zaczynam się pokładać, jednak zmęczenie mnie dopadło. Trochę to dziwne, bo jak jestem w przedszkolu, to nie śpię wcale, mimo że Mama  odbiera mnie dopiero ok 15:00. A tu zaledwie 11:30, a kładę już ręce na stole, na rękach głowę i udaję, że śpię.

W drodze …Przeczytaj cały wpis

Sucha pielucha, ostatnie dni turnusu i do zobaczenia we wrześniu!

Ten czas tak szybko leci, że nawet się nie zorientowałem, że już jest sierpień i przy wczorajszym filmie napisałem „lipiec”. A to klops. Tymczasem 1/4 sierpnia jest już za nami. Zostały mi dwa ostatnie dni turnusu w Skarszewach, a potem, na zajęciach zobaczymy się dopiero we wrześniu.

Czwartek…

…rozpoczynam rewelacyjnie. Otóż ja, Staszek-Fistaszek po raz pierwszy w życiu wstaję rano z suchą pieluchą! Fanfary! Oklaski! Kurtyna! Bis!

Tak jak jak w poprzednie dni, tak i w czwartek jadę do Skarszew z Mamą i z Antosiem.Droga do SkarszewUdało nam się nie zaspać, więc zaczynamy od zajęć pedagogiczno – logopedycznych z p. Magdą. Pani Magda puszcza nam (mi i Antosiowi) dźwięki z płyty, a my musimy odgadnąć co to jest za instrument.

Po półgodzinnej …Przeczytaj cały wpis

Turnusu w Skarszewach ciąg dalszy i plany na przyszłość

Ciocia Dorotka wylicza mi zaległości, a ja po prostu nie mam kiedy pisać. Turnus trwał dwa tygodnie i już się skończył, a ja opisałem dopiero trzy dni. Wiem, że jestem w tyle, ale nic nie poradzę. Tzn. trochę poradzę, bo trochę nadrobię, ale nie będę tak szczegółowy jak w zeszłym roku. Po pierwsze nie wszystko pamiętam, bo nie robiłem żadnych notatek, po drugie żeby Was nie zanudzić, bo ciągle robiłem to samo, po trzecie nie mam aż tyle czasu.

Zacznę od tego, że codziennie od 8:00 do 15:30 byłem na terenie ośrodka lub w jego okolicy. To dlatego, że miałem taki zwariowany plan:

  • 8:00 – 8:30 logopeda
  • 8:30 – 9:00 Sala Doświadczania Świata
  • 9:00 – 9:45 muzyka
  • 9:45 – 10:15 hydroterapia
  • 10:15 – 13:15 przerwa
  • 13:15 – 14:00 Wiejski Zakątek
  • 14:00 – 14:30 pedagog
  • 14:30 – 15:00 psycholog
  • 15:00 – 15:30 jedzenie, siusianie, przebieranie, pakowanie

W przerwie zawsze chodziłem z Mamą na spacer (dwa razy część przerwy spędziłem w przedszkolu) żeby trochę odsapnąć, powdychać świeże powietrze i przede wszystkim się wyspać, żeby mieć siłę na następne zajęcia. Zwłaszcza, że te na koniec dnia wymagały ode mnie większego skupienia.

Mógłbym też wspomnieć o kilku turnusowo-relaksacyjnych małych sukcesach …Przeczytaj cały wpis

Pierwszy tydzień turnusu (pierwsze 3 dni), a ja mam 29 miesięcy

Turnusu dzień pierwszy

No to w drogę!Droga do Skarszew Od dzisiaj aż do piątku będę Skarszewianinem albo Skarszewiakiem, w każdym razie na 5 dni razem z Mamą, Nastką i z Ciocią Anią przeprowadzam się do Skarszew. Mieliśmy mieszkać w namiocie, ale pogoda niepewna, więc zamieniliśmy namiot na mieszkanie. Codziennie będziemy śmigać na nasze zajęcia. Niestety osobno, bo ja mam na 8:00, a Nastka na 9:00.

Dzisiaj na zajęcia jadę jeszcze z Gdańska, więc trochę się spóźniam. Nie jest łatwo wyjść z domu o 7:00. Zaczynam od półgodzinnych zajęć logopedycznych z p. Emilką. Pracuję ładnie dopóki nie mam Mamy. Mama się pojawia, a ja pędzę się do niej przytulać. W końcu nie widzieliśmy się przez cały długi weekend!Zajęcia logopedyczneO 8:30 wędruję na zajęcia do Sali Doświadczania Świata, a tam niespodzianka… zamiast p. Sylwii, jest p. Martyna z przedszkola.

O 9:00 zaczynam …Przeczytaj cały wpis

Nie marchew, nie sałata, najlepszy Wiktor Tata!

Zacznę od tego, że dzisiaj jest Dzień Taty, a mój Tata jest najlepszy na świecie, więc życzę mu żeby zawsze był uśmiechnięty i miał dla nas dużo czasu. Kocham Cię Tato! :*

Właśnie zaczął się ostatni tydzień pracy przed wakacjami. O 8:30 przyjeżdża po mnie Ciocia Magda i Mateuszek, i po raz ostatni w tym roku szkolnym jedziemy razem na zajęcia do Skarszew.Droga do Skarszew...Ale wiecie, nie ma co płakać. Tydzień się skończy, a ja …Przeczytaj cały wpis

W układaniu puzzli jestem prawie mistrzem

Mój wewnętrzny budzik się zepsuł i zamiast wstawać o 6:30 i budzić wszystkich radosnymi okrzykami, to ja jestem budzony o 7:30 i w pośpiechu szykowany do wyjścia. Czasu mało, bo za 30 minut musimy wychodzić żeby odwieźć Antosia do przedszkola i na 9:30 zdążyć na muzykę do Skarszew. No to w drogę! Gotowi do startu, start…Droga do Skarszew...Dojeżdżam na czas i wiecie co? Wiecie, wiecie, wiecie? No kto zgadnie? Kto jest? Kto wrócił? Kto wyzdrowiał? Tak! Zgadliście! To mój ulubiony p. Mateusz 🙂

Dzisiaj jestem innym …Przeczytaj cały wpis

O niedzielnym leniuchowaniu i pracowitym początku tygodnia

Wtorek dobiega końca, a ja dopiero o niedzieli, ale lepiej późno niż wcale.

W niedzielę…

…są urodziny mojego przyjaciela z Mikołajek – Antosia. Wszystkiego najlepszego mój kumplu! 100 lat, 100 lat!

A tak poza tym, to dzień mija powoli. Po południu jedziemy do Otomina po Antosia. Nie wiem jak on to robi, ale zawsze się wkręci na jakieś spanko poza domem. Wczoraj zapytał Babcię, czy może nocować i zanim ktokolwiek się zgodził, on już chodził i wszystkim się chwalił, że zostaje. No i został. Ja jeszcze nie umiem zbyt wiele powiedzieć, więc na noc musiałem wrócić do domu. Odbieramy Antosia, a potem podrzucamy Tatę i Antosia na basen, a my – Mama i ja, śmigamy na spacer i lody na Długą. Wyciągnęła nas Ciocia Asia, Wujek Piotrek i Amelka, ale nie udaje nam się z nimi spotkać, bo Amelka wyczerpała już baterie i musi wracać do domu. Na szczęście, po Gdańsku spacerują też bliźniaczki – Lenka i Pola, i Szymek.

A od poniedziałku…

…znowu praca. Zaczynam już o 8:15. Jestem na Polankach i siedzę (a w zasadzie leżę) pod lampą. Za jedną zasłonką ja, za drugą …Przeczytaj cały wpis

Ostatnie mleczaki, hurrra! :)

Jestem! Jest poniedziałek, a ja naprawdę jestem! Wypoczęty, szczęśliwy i gotowy do pisania. Ale zanim o dzisiejszych Skarszewach, kila słów o końcówce majówki.

W sobotę…

…przed południem pojechałem odwiedzić bliźniaczki – Lenę i Polę. Myślałem, że na dworze jest zimno i nieprzyjemnie, a słońce tylko udaje, że świeci, ale okazało się, że jest naprawdę ciepło i przyjemnie. I tak razem z dziewczynami, Antosiem, Ciocią i Mamą spędziłem pół dnia na dworze. Urządziłem Cioci niezły bałagan na tarasie, ale csiii, nie mówcie, że to ja 😉

A wczoraj, czyli w niedzielę…

…Mama odkryła, że wychodzą mi nowe zęby. W zasadzie nie byłoby w tym nic dziwnego, bo co chwilę wychodzi mi jakiś ząb, albo kilka, ale tym razem wychodzą mi trzy ostatnie. Dwie dolne piątki i lewa górna trójka przebiły się już przez dziąsło i zaraz będzie po bólu. Koniec ząbkowania.Właśnie tak się cieszę :) Strasznie mnie to cieszy, bo te wychodzące zęby bardzo mnie bolą. Jak już kiedyś wspominałem, podobno dzieciaki …Przeczytaj cały wpis

Mój pierwszy raz na basenie

No to jestem 😉 W zasadzie to byłem cały czas, tyle że na facebooku. Bo na fb jest łatwiej, wiecie? Zamiast opisu całego dnia, wszystkich ćwiczeń, zdjęć, filmików… wystarczy jedno zdjęcie albo krótki opis tego, co się działo i gotowe. I wtedy nie zbierają się zaległości i zawsze można być na bieżąco 🙂 I wcale nie trzeba mieć facebooka, żeby móc do mnie zaglądać, więc jeśli tu nic nie ma, a Wy tęsknicie, to zawsze możecie tam zajrzeć. Bo choć staram się być systematyczny, to zmęczenie czasem bierze górę… i zamiast pisać, idę spać.

Poniedziałek Wielkanocny…

…spędziłem z Przyjaciółmi i z Rodziną. Najpierw razem z Rodzicami i Antosiem pojechałem do Cioci Kseni, Wujka Łukasza, Nadii i Jeremiego (bardzo mi się podobało), a potem odwiedziliśmy Babcię Bożenkę i Prababcię Tereskę. Poniedziałek był lany, więc… byłem oblany i sam też oblewałem. Dobra zabawa!

A we wtorek…

…zaczął się dla mnie już normalny dzień pracy. Odwiozłem Antosia do przedszkola i pojechałem na zajęcia do Skarszew. Wiosna! Wiosna!Droga do SkarszewNajpierw mam muzykę i jak zawsze dobrze się na niej bawię. Tańczę, gram na gitarze, pakuję się …Przeczytaj cały wpis

Jak przystało na dwulatka – jestem asertywny (nie mylić z byciem upartym!)

Pisać, czy spać? Oto jest pytanie! A odpowiedź jaka? To akurat widać…

Jak w większość poniedziałków śmigam dziś do Skarszew. Zajęcia zaczynam dopiero o 9:30, ale z domu muszę wyjść już przed 8:00. Odprowadzam Antosia do przedszkola, jadę na Morenę po Mateuszka i dopiero teraz jestem gotowy do dalszej drogi.Droga do SkarszewPierwsza jest muzyka, na którą strasznie się cieszę. Po pierwsze po długim czasie ferii i chorób, w końcu widzę moich Przyjaciół – Agutę, Szymka, Mateuszka i Maksia. Po drugie jest mój ulubiony p. Mateusz z moją ulubioną gitarą. Choć nie wiem czemu, dzisiaj gitara jakoś mniej mnie wabi niż zwykle. Za to bardzo wabi Szymka.

Niechętnie wychodzę z zajęć, zwłaszcza że gitara leży teraz samopas i mogę pograć na niej bez przeszkód. W czasie zajęć byłem chyba zbyt onieśmielony, odzwyczaiłem się od takich tłumów. A teraz siadam na …Przeczytaj cały wpis