Wczoraj wspominałem o tym, że dzisiaj idę do Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej i rzeczywiście idę. Jednak najpierw jadę na moje cotygodniowe, czwartkowe zajęcia w Skarszewach… …a potem czekam nie wiadomo na co… tak, tak, czekam z Mamą w Skarszewach, aż będzie pora jechania do poradni, a tymczasem Mama sprawdza w kalendarzu i okazuje się, że ta pora już minęła, bo wcale nie mam badania na 15:00 jak się Mamie wydaje, tylko na 13:00, czyli za jakieś dwie minuty. Ze Skarszew do poradni jedzie się godzinę, więc mamy marne szanse żeby zdążyć. Mama dzwoni żeby zapytać, co teraz, ale w poradni przyjmują nasze gapiostwo ze spokojem i mówią, że możemy się spóźnić. Uff, to dobrze, bo jak nie dziś, to na koniec czerwca, a ja tyle czekać nie mogę, bo to orzeczenie jest mi potrzebne do przedszkola. Zapisany już jestem i dumnie figuruję na liście przedszkolaczków, ale w zależności od tego, co w tym orzeczeniu orzekną, będę ustalał szczegóły mojego przedszkolnego grafiku – to jakie będę miał zajęcia, jak często itp.
Dobrze by było, żebym nie wypadł za dobrze, bo jak wyjdę na omnibusa …Przeczytaj cały wpis