Skarszewy są fajne :)

Dobrze mi w Skarszewach. Dobrze, że hej! Na początku spotykam Lenkę. Teraz już wiem, że cokolwiek by się nie wydarzyło, dzień będzie udany. Potem idę na rehabilitację z p. Gosią. Zaczynamy od masażu i mimo, że pani naciska mi na ramionka, nic a nic nie marudzę. Trochę pojękuję, kiedy zaczynamy ćwiczyć, ale ot tak tylko, żeby zaznaczyć swoją obecność. Dziś pracujemy głównie nad przekraczaniem linii środka. To znaczy, że …Przeczytaj cały wpis

O ćwiczeniach do raczkowania

Ostatnio moi rehabilitanci skupiają się na dwóch kwestiach – przygotowaniu mnie do siadania i do raczkowania. Ćwiczenia te są na ogół trudne i wymagają ode mnie wielkiej siły i wytrwałości. Często wtedy płaczę. Ale nie wtedy, kiedy ćwiczy ze mną pan Maciek 🙂

Staszek Fistaszek - zespół Downa - Down syndrome - 8 miesięcy - trisomia 21 - rehabilitacjaNa ćwiczeniach z panem Maćkiem nie płakałem jeszcze nigdy. Dlaczego? …Przeczytaj cały wpis

Pani logopeda robi mi masaż buzi

Wstajemy o świcie – cała czwórka. Najpierw zawozimy do pracy Tatę, potem Antosia do przedszkola, a potem jadę razem z Mamą na rehabilitację. Ćwiczę z p. Gosią i idzie mi całkiem nieźle, mimo że jestem dość głodny. Większość ćwiczeń , które robię to ćwiczenia które pomogą mi raczkować:

  • klęczę na macie, ręce mam wyprostowane, a dłońmi podpieram się o półwałek, który leży przede mną – od spodu zaokrąglony, od góry płaski. Podłoże mało stabilne, więc praca cięższa. Pani Gosia pilnuje, żeby moje kolanka były blisko siebie, a nie rozjeżdżały się jak u żaby …Przeczytaj cały wpis

Pokaż kotku, co masz w środku

Budzik budzi Tatę… dokładnie tak jak wczoraj, tylko pół godziny później. O 8:30 zaczynam spotkanie z Ciocią Mariolą (czyli koleżanką z Mamy pracy), która jest logopedą. Spędzamy razem pół godziny. Ciocia masuje moje policzki i zagląda do mojej buźki. Dostajemy też kilka wskazówek odnośnie masażyków.

Praca domowa:

O trenowaniu głowy i ciała

Do tej pory skupialiśmy się przede wszystkim na ćwiczeniu moich mięśni – obroty, podnoszenie nóżek, pozycje do raczkowania i inne przyjemności. Wszystko pod opieką rehabilitantów, którzy pilnują aby ćwiczenia były wykonywane prawidłowo i dobrane odpowiednio do mojego poziomu. A co z głową? Głowę ćwiczyliśmy tylko w domu – muzyka, obrazki, rozmowy, nazywanie przedmiotów, kolorowe, grające zabawki, lusterka. Wszystko, to co przyszło Mamie do głowy plus prace domowe od logopedy, zadawane raz trzy miesiące. Dziś poszliśmy po fachową poradę, do psychologa w gdańskim OWI. …Przeczytaj cały wpis

Ćwiczenia na piłce, czyli to, co Fistaszki lubią najbardziej

Staszek-fistaszek - zespół Downa - 8 miesięcy

Uśmiechnij się! Życie jest piękne!

Dziś mam drugie spotkanie w „Krok po kroku”. Pogoda piękna więc prawie całą drogę idziemy na pieszo. Śpię sobie smacznie, bo świeże powietrze temu sprzyja 🙂

Jesteśmy na miejscu, parkujemy gondolę w szatni i zaczynam ćwiczenia z …Przeczytaj cały wpis

Nieplanowane ćwiczenia w „Krok po kroku” i spotkanie z kumplami też nieplanowane

Mam już 8 miesięcy! 🙂

Dziś mamy nieplanowaną wizytę w „Krok po kroku”. Nieplanowaną, bo się na nią nie zapisywaliśmy. Zadzwonili do nas wczoraj i zapytali, czy mamy wolne, prawie mieliśmy więc się zdecydowaliśmy. Przyjeżdżamy i jest fajnie. Zajęcia są na jednej, dużej sali gdzie oprócz mnie, ćwiczy jeszcze dwójka maluszków. Ja ćwiczę z panią Kingą. Skupiamy się na ćwiczeniach przygotowujących do siadania i raczkowania.

Jeszcze trochę i będę raczkował...

Pozycja wyjściowa do raczkowania.

O wizycie u ortodonty, rehabilitacji w OWI i o łapaniu stóp

Zaczynam dzień od odwiezienia Antosia do przedszkola. Potem jadę z Mamą do ortodonty. Czekam w krótkiej, ale niekończącej się kolejce do rejestracji, aby potwierdzić, że przyjechałem i pokazać dowód ubezpieczenia. W końcu moja kolej. Wchodzę na dużą salę i bada mnie przemiła pani doktor.

Staszek-fistaszek - zespół Downa - ortodonta

Pierwsza wizyta u ortodonty

Okazuje się, że moje gotyckie podniebienie …Przeczytaj cały wpis

Jestem super, nie może być inaczej :)

Ostatnio, kiedy byłem u pani doktor w „Krok po kroku” trochę się zmartwiłem. Niby wiem, że jestem super i dobrze sobie radzę, a tu się okazuje, że nie robię wielu rzeczy, które już powinienem. Jednak, jak się okazuje, po każdym deszczu przychodzi słońce i zawsze znajdzie się jakiś powód żeby się cieszyć. Ja znalazłem, więc się cieszę! Jadę dziś z Mamą do OWI, do pani Honoraty, która jest logopedą. I tu dowiaduję się kilku miłych i ważnych rzeczy …Przeczytaj cały wpis

Hipoterapia, czyli terapia nie na hipopotamie

Dziś niedziela dzień wesoły! Idę z Antkiem i z Rodzicami na Mszę św. dla przedszkolaków. Jest bardzo wesoło, dzieci pięknie fałszują i tańczą, a s. Ewa gra na gitarze i śpiewa, super.

Zaraz po wyjściu z kościoła jedziemy na piknik do Duńcówki. Jak zwykle błądzimy. W końcu natrafiamy na panią Honoratę – moją logopedkę z OWI, która prowadzi nas na miejsce. Pogoda się zmienia i zamiast słońca są chmury i deszcz, ale i tak jestem zadowolony. Obija mi się o uszy, że czeka mnie tutaj hipoterapia. Strasznie się cieszę, bo zawsze chciałem się przejechać na hipopotamie. Widziałem takie we wrocławskim zoo i bardzo mi się spodobały. Czekam i czekam, rozglądam się na wszystkie strony, ale hipciów nie widać. Za to pojawiają się konie. Pani mówi, że to właśnie będzie hipoterapia. Albo się nie zna, albo chce mnie nabrać. Hipopotamy się nie pojawiają więc póki co, wsiadam na konia.

hipoterapia - zespół Downa - Down syndrome - Staszek-fistaszek

Wio koniku!

…Przeczytaj cały wpis