Trzeci dzień turnusu i znów zmiany w planie

Wstaję dzisiaj zupełnie zlodowaciały. Jak zawsze skopałem z siebie kołderkę i jak zawsze, powtórne przykrywanie przez Mamę, niewiele mi dało, bo zaraz znów ją spychałem. Budzę się zimny jak kostka lodu, ale uśmiechnięty od ucha do ucha. Mama bierze mnie do siebie na przytulaczki – ogrzewaczki i przymykam jeszcze oko na parę minut. Zaraz jednak trzeba wstawać. Siusiu do nocnika, euthyrox do brzuszka i ubieranie. Śniadanko i już mogę iść na zajęcia. I mój Antek też. Kiedy ja uczę się odróżniać małe zwierzątka od dużych, Antoś ma ćwiczenia strażackie.

Takie odróżnianie nie jest wcale łatwe, albo nie słucham, albo mi się myli, albo wybieram te, co bardziej mi się podobają. W każdym razie …Przeczytaj cały wpis

Turnus drugi, dzień drugi i niezwykle odważny ja!

Hej ho, hej ho! Na turnus by się szło! Wczoraj Tata przyjechał z nami i wczoraj pojechał już do domku, żeby ciężko pracować. Zostaliśmy my – Mama, Antek i ja, i mój Przyjaciel Antoś z rodzinką. W nocy była okropna burza, ale nic, a nic się nie bałem, bo cały czas spałem jak śpioch 🙂

Od dziś mam nowy plan, który będzie mnie obowiązywał do końca tygodnia:

  • 8:00 – 8:30 pedagog
  • 8:30 – 9:00 hydroterapia
  • 9:00 – 9:30 Sala Doświadczania Świata
  • 10:15 – 11:00 rehabilitacja
  • 11:30 – 12:10 grupowe zajęcia muzyczne

W zasadzie nic …Przeczytaj cały wpis

Dodatkowy dzień turnusu, piknik i spotkanie u Lenki

W wakacje tak bywa, że zajęć z rehabilitantami, psychologami, czy logopedami jest mało, a nawet bardzo mało. Wszystko dlatego, że każdy chce mieć urlop i każdy w wakacje. Jak ktoś ma miesiąc wolnego, to ten drugi miesiąc, ma tak bardzo obłożony, że dostanie się do niego graniczy z cudem. Są też takie miejsca, w których zamiast normalnych, cotygodniowych zajęć są turnusy i wtedy spotykamy się codziennie przez dwa tygodnie, za to potem już nic. Tym oto sposobem w całym tygodniu od poniedziałku do piątku miałem mieć tylko zajęty czwartek. Aż tu nagle niespodzianka. Zadzwoniła do mnie Agatka, żeby mi powiedzieć, że mogę zastąpić ją podczas jednego dnia na turnusie, bo ona jedzie do okulisty. Dla mnie bomba i nie zastanawiam się ani chwili, mimo że zajęcia zaczyna o 8:00! To oznacza, że wyjechać trzeba o 7:00, a wstać najpóźniej o 6:30. Ciężko, ale damy radę!Droga do SkarszewDziś mam zupełnie …Przeczytaj cały wpis

Trzeci dzień turnusu zaczynam od hipoterapii

Bez dwóch zdań… hipoterapia jest najfajniejsza na świecie. Właśnie zaczynam pierwsze zajęcia. Jechałem już kiedyś na leżąco na koniku, zrobiłem też całkiem niedawno kółeczko na kucyku, ale teraz po raz pierwszy jestem na prawdziwej hipoterapii.

Zaczynam od poznania koników. Zaglądam do boksów, obserwują ich mieszkańców i głaszczę po chrapach. Nic, a nic się nie boję. Jestem oczarowany zarówno konikami, jak i osobami które tu z nimi pracują.

Zanim wsiądę na konika, muszę go poznać, podotykać, pogłaskać. Konik też musi najpierw mnie …Przeczytaj cały wpis

2-gi dzień mojego turnusu w Skarszewach i siedemnasty miesiąc mojego życia

Po raz pierwszy w życiu budzę się w Skarszewach. Po raz pierwszy po nocy, bo po drzemce w samochodzie budziłem się tu wiele razy. Od wczoraj stacjonuję w OREWie i razem z Szymkiem i jego rodzicami wynajmujemy tu dwa pokoje. Ma to swoje zalety. Jest blisko – zamiast poświęcać na dojazd dwie godziny, zajmuje mi to jakieś 30 sekund. A i finansowo jest ekstra, bo za pokój płacimy mniej, niż wydalibyśmy na paliwo. Nie mówiąc już o wspaniałym towarzystwie 🙂

Tak jak wczoraj, zaczynam od zajęć grupowych. Konie będą dopiero jutro.

Z zajęć muzycznych ciężko się wychodzi. Wszystkim jest tu dobrze. Jednak trzeba wziąć się za konkrety i solidnie …Przeczytaj cały wpis

Czas zacząć Intensywne Bloki Terapeutyczne, czyli… I dzień turnusu

Pakuję ostatnie tobołki , zabieram Mamę, Tatę i Antosia i ruszam na mój pierwszy letni turnus. Oczywiście w Skarszewach.Droga do SkarszewZaczynam od hipoterapii, a właściwie nie zaczynam, bo okazuje się, że zajęcia na konikach są dziś odwołane. Zamiast konia, razem z Jasiem idę pobawić się z p. Patrycją.

Przyszedł czas na jedne z najbardziej oczekiwanych przeze mnie zajęć… grupowe zajęcia muzyczne, hej!

Zajęcia są fantastyczne z kilku powodów. Po pierwsze …Przeczytaj cały wpis

O chodzeniu przy chodziku (czyt. pchaczu) i jeżdżeniu na koniku

Piątek mam zawsze wolny…

…ale nie tym razem. Dzisiaj w Skarszewach jest festyn z okazji Dnia Dziecka, a przy okazji otwarcie nowego placu zabaw. Nie zastanawiam się więc długo, zabieram Antka i Mamę, i ruszamy w trasę.Droga do SkarszewA tu czeka na nas wiele atrakcji. Konkursy, przekąski, dmuchany zamek, malowanie buziek i wiele innych. Startuję w jednym konkursie – czworakowanie do Mamy. Nie specjalnie mi się spieszy, bo wyścig jest po piasku, a jak wiadomo, piasek jest smaczny i ciekawy, więc wolę siedzieć w miejsc bawić się nim i degustować. Zresztą moi rywale też nie są zainteresowani wyścigiem.

Wyścig po piasku

W końcu jeden z nas startuje i wtedy podejmuję walkę. Ciut za późno …Przeczytaj cały wpis

O wizycie Pani Fotograf i nowej koleżance

Po raz kolejny zaczynam dzień z kurami. O bladym świcie (tak ok 9:00) przychodzi do nas pani fotograf – Renata Dąbrowska. Cyka nam piękne zdjęcia, a to dlatego, że… dawno, dawno temu, kiedy na ziemi żyły jeszcze dinozaury… No może troszkę się zagalopowałem. W każdym razie dawno temu – 25. marca Mama i jej koleżanki – Karolina (prezes Fundacji na Rzecz Wspierania Rozwoju „Ja też”) – mama Mikołaja i Kajtka (z zespołem Downa) i Joasia (członek Zarządu „Ja też”) – mama Mateusza i Jasia (z zD) spotkały się z p. Jowitą aby porozmawiać o swoich dzieciach, o tym, że przyszliśmy na świat z dodatkowym chromosomem i że na początku było nam smutno i ciężko, ale że wyszliśmy na prostą i teraz jest super, o potrzebie łamania stereotypów, o Fundacji, o planach na przyszłość. Zresztą sami możecie przeczytać to jutro w Gazecie Wyborczej. To jedno ze zdjęć, które zrobiła nam p. Renata 🙂

fot. Renata Dąbrowska

fot. Renata Dąbrowska/Agora

Kusi, kusi, więc wrzucę …Przeczytaj cały wpis

O zajęciach w Skarszewach i odwiedzinach u Adaśka

Zaczął się kolejny tydzień. Zakaszę (serio, tak właśnie się to mówi) więc rękawy i zaczynam ciężką pracę. A skoro tydzień zaczyna się od poniedziałku, to ja zaczynam od Skarszew. Z domu wyszedłem dwie godziny przed zajęciami, a wszystko po to, żeby dojechać do sklepu i kupić gryzak, który wczoraj zjadł mi Forest. Kupowanie nie jest takie proste, bo zawsze się okazuje, że oprócz jednej rzeczy, po którą się akurat przyjechało, potrzeba miliona innych. Dlatego dobrze jest mieć zapas czasowy.Droga do Skarszew...Na miejsce dojeżdżam przed czasem, więc zjadam drugie śniadanko (miks bananowo – jabłkowo – melonowy) i ruszam zwiedzać ośrodek.

U p. Agnieszki i p. Pauliny otwarte, więc idę je odwiedzić.

U p. Agnieszki i p. Agnieszki otwarte, więc idę je odwiedzić.

Wszystko skontrolowałem …Przeczytaj cały wpis

O mierzeniu i ważeniu, wielkiej ulewie i korku w tunelu

Dziś zaczynam od „Polanek”. Jadę razem z Tatą i Antosiem, a Mama zostaje w domu i sadzi kolejną partię balkonowych kwiatków, i ziółek. Wracam, zjadam miks owocowy i ruszam na długi spacer z Mamą i Ciocią Ewcią. Piękna pogoda, więc chcemy z niej skorzystać. Zamiast wracać po samochód, do centrum jedziemy tramwajem. Dziś mam pierwszą od listopada wizytę kontrolną u pediatry. Przez te odwołane szczepienia i brzuszkowe wirusy, ciągle mi coś przepadało. Teraz jestem, słucham i porównuję z tym, co było 182 dni, 3 godziny i 15 minut temu.

  • ważę 9900g (przytyłem 700), chociaż w czasie ważenia trzymałem dwa plastikowe kółka, więc tak naprawdę ważę mniej 😉
  • mierzę …Przeczytaj cały wpis