O ćwiczeniu równowagi na piłce

Musimy wstawać, więc smacznie śpię i Mama musi mnie budzić. Antek też smacznie śpi i budzi go Tata. Jedziemy do przedszkola, a potem śmigamy do OWI na rehabilitację.

Ćwiczenie równowagi na piłce

Ćwiczenie równowagi na piłce

Dziś ćwiczę …Przeczytaj cały wpis

Do siadu gotowi… siad!, czyli o nauce siadania

Muszę się Wam przyznać, że nabroiłem. Przez cały weekend zaczynałem koncertować przed świtem, żeby Rodzice nie mogli się wyspać, od poniedziałku do środy spałem jak suseł, ale Mama musiała mnie budzić (i siebie zresztą też), bo jechaliśmy na ćwiczenia. Dzisiaj zaczynaliśmy dużo później, Mama bardzo się cieszyła, że w końcu się wyśpi…, a tu guzik, znów wstałem przed świtem. Kiedy w końcu (o 7:50) zasnąłem i Mama też, to zadzwoniła Babcia, a potem Wujek, a potem Wujek przyjechał. No i tyle z Mamy spania 😛

Droga do Skarszew jest dziś kiepściutka. Cały czas strasznie leje. Nie można pędzić, jak Pędziwiatr. Pędzimy więc jak głodny kojot, ale i tak dojeżdżamy ciut za późno. Budzę się w sam zaś żeby zacząć zabawy z psychologiem. Kończą się zabawy, czas na ciężką pracę… dziś na rehabilitacji intensywnie uczę się siadać.

Nie są to …Przeczytaj cały wpis

O misiu, którym jestem ja i o tym co było wczoraj i dzisiaj

Już jutro środa. Dacie wiarę? A przecież dopiero co był weekend, sesja zdjęciowa, spotkanie z Mateuszkiem. A wiecie, że wczoraj był Światowy Dzień Pluszowego Misia? No to zobaczcie, jakie z nas misiaczki 🙂 Jacyś chętni do przytulania?

sesja - misie - ArtAnna - Staszek-FistaszekW poniedziałek, jak to …Przeczytaj cały wpis

Weekend pełen wrażeń – nowy kumpel, nowa sztuczka i sesja zdjęciowa

„Przecież dzisiaj jest sobota, dzisiaj jest sobota, o taaak” 🙂

Soboty są fajne i każdy o tym wie – zwłaszcza dzieci i nauczyciele (czyt. Babcia Asia). Ja też je lubię. Antek nie idzie wtedy do przedszkola, ja i Mama na rehabilitację, a Tata do pracy, a to oznacza, że możemy spędzić ze sobą trochę czasu. Dziś spędzamy go wyjątkowo miło. Jesteśmy na spacerze na gdańskiej starówce i mamy super towarzystwo 🙂 Właśnie się poznajemy z Mateuszkiem (z zD), jego siostrą Kasią i rodzicami – Ciocią Magdą i Wujkiem Robertem.

Tak nam się podoba …Przeczytaj cały wpis

Gdańsk – Spotkanie jest w planie

To już postanowione! Przed nami kolejne spotkanie najmniejszych dzieciaczków z zespołem Downa 🙂 Kto jest chętny, niech da znać, przyjmiemy Was wszystkich!

Gdzie?

Tym razem spotykamy się najprawdopodobniej u nas, czyli we Wrzeszczu. Więcej szczegółów na priv.

Kiedy?

Już dziś – 1 grudnia (sobota) o godzinie 15:00.

Kto będzie?

Bardzo dużo nas się uzbierało, a nasze mieszkanko jest małe. Mamy jednak nadzieję, że wszyscy się pomieścimy i miło spędzimy czas 🙂 Ubierzcie się tylko wygodnie, bo miejsc na kanapie nie wystarczy dla wszystkich.

Co będzie dobrego?

Dam znać, jak się zdeklarujecie 🙂 My zapewnimy dobrą kawę, przeogromny wybór herbat i na pewno jakieś ciasto (np. jabłecznik).

  • fale Dunaju 🙂
  • sałatka

Przychodzimy po obiadku na herbatkę, kawę i ciasto. Można przyjść z własnymi wypiekami, ale nie ma takiego przymusu.

Kto ma chęć się z nami wszystkimi zobaczyć, niech potwierdzi swoją obecność w komentarzu, na facebooku lub wyśle do nas wiadomość.

Już są wyniki: EEG, EKG i echo serducha

Ćwiczenia w OWI

Dzień zaczynam od ćwiczeń z p. Danusią. Idę jak burza! Ćwiczy mi się rewelacyjnie, nie płaczę i świetnie sobie radzę. Pani jest ze mnie dumna, Mama też, no i ja sam z siebie też jestem zadowolony 🙂


…Przeczytaj cały wpis

O przyklejaniu plasterków

Wczoraj nie ćwiczyłem, bo p. Maciek był na szkoleniu. Nie ma jednak tego złego, bo dzięki temu miałem trochę więcej czasu na zabawy i przytulańce z Mamą 🙂

Dziś miałem ćwiczenia, ale coś słabo mi szło, nic mi się nie podobało i cały czas płakałem. I na piłce, i na wałeczku, i na macie. Podczas leżenia na pleckach, na brzuszku i na boczku, w czasie klęczenia i w pozycji czworacznej. Jęczałem nawet podczas przyklejania plasterków, a przecież to nic, a nic nie boli.

Oklejanie plasterkami K-active

No to jestem …Przeczytaj cały wpis

O grupowych zajęciach z dziewczynkami i o wizycie u endokrynologa

Zaczynamy od rehabilitacji w Gdańsku. Z panią Gosią nie widziałem się chyba z miesiąc, ale ćwiczy nam się dobrze. Chyba się lubimy 🙂 Po ćwiczeniach wracamy na chwilę do domu i zaraz potem pędzimy już do Skarszew. A tu miła niespodzianka, bo spotykam mnóstwo znajomych: Adasia z mamą, Anię z rodzicami, Lenkę z mamą, Amelkę z mamą i Agatkę – też z mamą 🙂 Zaczynamy od zajęć grupowych. Trzy dziewczynki i ja. To mi się podoba! Zajęcia zaczynamy od ćwiczeń przy muzyce:

…Przeczytaj cały wpis

O moim zdrówku i o wielkim misiu

Prosiłem Was żebyście ciepło myśleli o mnie w nocy z czwartku na piątek, bo do lekarza się nie dostaliśmy, a kaszel miałem okropny. Powiem Wam, że pierwsza noc była straszna i gdyby nie to, że mieliśmy w domu inhalator, pojechałbym na pogotowie. Nie mogłem oddychać, kaszlałem, dusiłem się, nawet jedzenie mi nie szło. Kiedy tak dusząc się i płacząc  w środku nocy, nie mogłem sobie zupełnie poradzić, kiedy nie pomagała próba przystawienia mnie do Mamy mleczka, inhalator okazał się być super pomocny! Na zapłakaną buźkę Rodzice nakładali mi maseczkę i od razu zaczynałem spokojnie oddychać. Po chwili już spałem.

W piątek nie ćwiczyłem. Zaplanowane miałem dwie rehabilitacje, ale ze względu na mój szczeko-kaszelek musiałem je odwołać. Chore dzieci nie mogą przychodzić na zajęcia. Po pierwsze dlatego, że słabo i nieprzyjemnie się ćwiczy, kiedy ma się złe samopoczucie, po drugie dlatego żeby nie zarazić innych. Jak się wie, że nie można pojawić się na zajęciach, to trzeba je odwołać. Dzięki temu, z zajęć może skorzystać ktoś inny. I tak, dzięki mojej piątkowej chorobie, z zajęć skorzystała mała Lenka. Fajnie 🙂 Zamiast na ćwiczenia, pojechałem do pani doktor i okazało się, że to oskrzela. Dostałem syrop na kaszel, krople na katar i zalecenie o dalszych inhalacjach. No i czuję się coraz lepiej.

W sobotę mieliśmy iść na spotkanie w ramach stowarzyszenia „Ja też”, ale po kiepskiej nocy, nikt nie miał na nie siły. Za to, po południu pojechaliśmy do Otomina, do Babci i Dziadka, który właśnie wrócił z Majorki (gdzie pracuje). Dziadek zdecydowanie jest „loco”. Zobaczcie, co dał mi w prezencie 🙂 Antek też dostał gigamisia, tyle że czarnego.

Staszek-Fistaszek i mały miśA dziś już niedziela. Najpierw odwiedziła nas Ciocia Basia z Wujkiem Radziem, aby zaprosić nas na ślub 🙂 (Gratulacje!!!), a potem pojechaliśmy do św. Brygidy na Mszę św. dla przedszkolaków.

Czuję się już dużo lepiej i pani doktor powiedziała, że nie muszę odwoływać następnych rehabilitacji, tak więc do zobaczenia jutro w Skarszewach! A po Skarszewach bardzo wyczekana i bardzo ważna wizyta u endokrynologa 🙂