Znów się rozleniwiłem z tym pisaniem. Choć może rozleniwiłem to trochę za duże słowo. W końcu nie mogę być aż taki surowy wobec siebie, no nie? Nie pisałem, bo w sumie to niewiele się działo.
28. maja
Od jakiś dwóch tygodni coś nam klekocze w samochodzie, a jak klekocze to trochę strach jechać. Zwłaszcza do Skarszew, bo to strasznie daleko. A jak daleko, to i laweta byłaby droga… więc odpuszczamy. Odwołujemy czwartkowe zajęcia, a Tata zabiera auto do warsztatu. Ja cieszę się wolnym dniem, gitarą, lepieniem z plasteliny i jazdą na rowerze.
Bo tak się złożyło, że nie zdążyłem się Wam pochwalić, że od ponad dwóch miesięcy mam nowy, wspaniały rower biegowy! Dostałem go zaraz po tym jak Tata oddał pożyczony od Kostka świetny, bezpieczny i bardzo wygodny rower biegowy, czterokołowy, który jednak był dla mnie trochę za mały. Kolejny model niestety …Przeczytaj cały wpis