Zamienię krowę na pompon

Wtorek…

Przehandlowałem krowę! Dzisiaj w OWI, pod koniec zajęć z p. Asią dokonałem uczciwej zamiany. A było to tak… uwielbiam bawić się takimi piłkami, które są pomponami z gumek. Nie wiem, czy wiecie o czym mówię, bo nie jest łatwo to opisać. Ale jest sobie taka kula, coś jak WOW, tylko że nie gada, nie lata i nie świeci, i ta kula jest pomponem zrobionym z gumek przypominających gumki recepturki. Wspaniałe doznania dotykowe dla moich łapek. Mogę się tym bawić i bawić bez końca, i sprawia mi to ogromną przyjemność. Dzisiaj znalazłem taki pompon u p. Asi, ale kiedy miałem wychodzić, pani chciała go z powrotem. Nie bardzo mi to pasuje, więc myślę, myślę, myślę i mam! Wymyśliłem! Zamiast pompona, oddaje moją ulubioną krowę. Pani pyta, czy chcę się zamienić, a ja na to, że „ta!” i od razu, na wszelki wypadek robię „papa” i razem z pomponem podążam w kierunku drzwi. Za zgodą p. Asi zabieram „moją” fredzlową piłkę. Tylko na tydzień, ale jest!

Zaraz po OWI jadę do Gdyni, na zajęcia z Magdą.Metoda Krakowska Dzisiaj ćwiczymy m.in coś takiego… Magda kładzie mi przed nosem pasek, na którym narysowanych jest kilka obrazków, np. figur geometrycznych. Moim zadaniem jest dopasowanie takich samych pod spodem. Z jednej strony to pestka, bo …Przeczytaj cały wpis

Czternasty, ostatni dzień turnusu w Zabajce

Już dzisiaj wracamy do domu, ale zanim to nastąpi mam jeszcze kilka zadań do spełnienia.

  • o 8:30 idę na terapię z edukacją,
  • o 9:00 na rehabilitację; dzisiaj jest mój szczęśliwy dzień i skaczę na pająku,
  • o 10:00 na hipoterapię,hipoterapia, zabajka
  • o 10:35 na masaż,Zabajka, masaż
  • o 11:00 do Sali Doświadczania Świata,Zabajka, Sala Doświadczania Świata
  • o 12:00 na kinezjologię (to zamiast zajęć logopedycznych)…

I tyle. Koniec. Wracam do domu, do Taty i do Antosia. Hip hip hurrra! A do Zabajki wrócę za rok, w listopadzie, razem z moją zespołową paczką. Jestem już zapisany i mam nadzieję, że nic się nie zmieni.

Wszystkim moim zabajkowym terapeutom – Paniociociom i Panowujkom dziękuję za udaną współpracę! Do zobaczenia!

I jeszcze małe podsumowanie …Przeczytaj cały wpis

Ósmy dzień turnusu, czyli bliżej niż dalej i jeszcze dzień dziewiąty

Dzisiaj mija ósmy dzień odkąd jestem w Zabajce. Przede mną jeszcze sześć, ale jakby policzyć tylko te dni,w których są ćwiczenia (5 dni za mną, jeden w trakcie, 5 przede mną), to właśnie wkroczyłem w drugą połowę.

Mama jest chyba bardziej zmęczona niż ja, bo dzisiaj zostawia mnie samego na dwóch pierwszych zajęciach – na terapii edukacyjnej i na rehabilitacji, a po południu jeszcze u logopedy. Po drugich zajęciach zabiera mnie na górę – na siusianie, przebieranie i ubieranie, i razem idziemy na hipoterapię.HipoterapiaPół godziny …Przeczytaj cały wpis

Siódmy dzień turnusu, a ja skaczę i latam

Na pierwsze zajęcia idę sam. Na drugich Mama podgląda przez akwarium, jak Paniociocia ubiera mi szelki i podłącza do różnych gumek. Przychodzi, kiedy jestem już gotowy do dzikich szaleństw. A poszaleć rzeczywiście można, bo kiedy ma się na sobie takie szelki i jest się podłączonym do tylu gumek, to grawitacja przestaje działać i można skakać, a nawet latać.

Powiem Wam szczerze, że mimo wielu fajnych zajęć, które mam w Zabajce, te ze skakania i latania są najlepsze! Do tej pory, nie mogłem samodzielnie oderwać się od ziemi, a teraz zginam nogi, odpycham się i fruuu lecę w górę!

Schodzę z pająka i wsiadam na …Przeczytaj cały wpis

O spotkaniu z Pawłem Zawitkowskim, hipoterapii i innych „fajnościach”

Im więcej się dzieje, tym mniej mam czasu na pisanie, a że ciągle się coś dzieje, to sami widzicie… Po ciężkim tygodniu zbieram jednak siły i piszę, bo wiem że czekacie. Zresztą dzielenie się z Wami moim przeżyciami też jest przyjemne. Żyjemy w symbiozie 🙂

Ostatnio byłem tu we wtorek. Zaczynam więc od środy. Hmmm, co ja takiego robiłem w środę? Ha! Już wiem. W środę miałem duże luzy. W OWI spotkałem się z psychologiem. Pani Asia miała dla mnie pudełko pełne skarbów, ale ja upatrzyłem sobie coś lepszego – wielkiego, pluszowego psa. Znalazłem go na końcu sali i z ledwością przytaszczyłem (idąc na dwóch nogach) go do pani, żebyśmy mogli się nim pobawić. Potem pojawiło się jeszcze więcej psów. Małe, duże, kolorowe i czarno-białe, miękkie i twarde, puchate i krótkowłose. Układaliśmy psy na platformie, merdaliśmy ich ogonkami – czyli bujaliśmy ogonek paluszkiem i wydawaliśmy śmieszne dźwięki (bardzo mi się to spodobało). Bawiliśmy się też piłkami. I one też były różne. Małe, duże, kolczaste i gładkie, kolorowe, twarde i miękkie. Piłki wkładaliśmy do skrzyni. W sumie to ja dzisiaj poprowadziłem zajęcia, a p. Asia ładnie ze mną pracowała 😉

Po ćwiczeniach pojechałem odwiedzić mojego kumpla Mateuszka. Fajnie nam się razem bawiło 🙂

Wracając od Mateuszka oczywiście zasnąłem, a jak po dwóch godzinach wstałem, to w domu czekała na mnie niespodzianka – Ciocia Gosia!

W czwartek…

…miałem calusieńki wolny dzień i spędziłem go na bumelowaniu. Dopiero wieczorem wynurzyliśmy się z domu i ruszyliśmy w kierunku Manhattanu (takiego we Wrzeszczu, a nie w Nowym Jorku) na konferencję i …Przeczytaj cały wpis

100 lat Tata!

Po krótkiej przerwie, czas na powrót do ciężkiej pracy. Rano odwożę do przedszkola mojego Antosia. Wolałbym go zabrać ze sobą, ale nie mogę. Za to mogę zabrać Szymka i Ciocię Anetkę. Dzisiaj mamy na 10:15, więc zanim pojedziemy dalej, możemy się troszkę pobawić. Zaraz potem ruszamy w w trasę. Pogoda deszczowa, więc lepiej wyjechać wcześniej.Droga do Skarszew...Zaczynam zajęciami z p. Patrycją.

Cały czas pracujemy nad naśladowaniem dźwięków. Pani pokazuje mi różne przedmioty i wydaje strasznie śmieszne dźwięki. Ja powinienem …Przeczytaj cały wpis

Trzeci dzień turnusu zaczynam od hipoterapii

Bez dwóch zdań… hipoterapia jest najfajniejsza na świecie. Właśnie zaczynam pierwsze zajęcia. Jechałem już kiedyś na leżąco na koniku, zrobiłem też całkiem niedawno kółeczko na kucyku, ale teraz po raz pierwszy jestem na prawdziwej hipoterapii.

Zaczynam od poznania koników. Zaglądam do boksów, obserwują ich mieszkańców i głaszczę po chrapach. Nic, a nic się nie boję. Jestem oczarowany zarówno konikami, jak i osobami które tu z nimi pracują.

Zanim wsiądę na konika, muszę go poznać, podotykać, pogłaskać. Konik też musi najpierw mnie …Przeczytaj cały wpis

2-gi dzień mojego turnusu w Skarszewach i siedemnasty miesiąc mojego życia

Po raz pierwszy w życiu budzę się w Skarszewach. Po raz pierwszy po nocy, bo po drzemce w samochodzie budziłem się tu wiele razy. Od wczoraj stacjonuję w OREWie i razem z Szymkiem i jego rodzicami wynajmujemy tu dwa pokoje. Ma to swoje zalety. Jest blisko – zamiast poświęcać na dojazd dwie godziny, zajmuje mi to jakieś 30 sekund. A i finansowo jest ekstra, bo za pokój płacimy mniej, niż wydalibyśmy na paliwo. Nie mówiąc już o wspaniałym towarzystwie 🙂

Tak jak wczoraj, zaczynam od zajęć grupowych. Konie będą dopiero jutro.

Z zajęć muzycznych ciężko się wychodzi. Wszystkim jest tu dobrze. Jednak trzeba wziąć się za konkrety i solidnie …Przeczytaj cały wpis

Czas zacząć Intensywne Bloki Terapeutyczne, czyli… I dzień turnusu

Pakuję ostatnie tobołki , zabieram Mamę, Tatę i Antosia i ruszam na mój pierwszy letni turnus. Oczywiście w Skarszewach.Droga do SkarszewZaczynam od hipoterapii, a właściwie nie zaczynam, bo okazuje się, że zajęcia na konikach są dziś odwołane. Zamiast konia, razem z Jasiem idę pobawić się z p. Patrycją.

Przyszedł czas na jedne z najbardziej oczekiwanych przeze mnie zajęć… grupowe zajęcia muzyczne, hej!

Zajęcia są fantastyczne z kilku powodów. Po pierwsze …Przeczytaj cały wpis

O chodzeniu przy chodziku (czyt. pchaczu) i jeżdżeniu na koniku

Piątek mam zawsze wolny…

…ale nie tym razem. Dzisiaj w Skarszewach jest festyn z okazji Dnia Dziecka, a przy okazji otwarcie nowego placu zabaw. Nie zastanawiam się więc długo, zabieram Antka i Mamę, i ruszamy w trasę.Droga do SkarszewA tu czeka na nas wiele atrakcji. Konkursy, przekąski, dmuchany zamek, malowanie buziek i wiele innych. Startuję w jednym konkursie – czworakowanie do Mamy. Nie specjalnie mi się spieszy, bo wyścig jest po piasku, a jak wiadomo, piasek jest smaczny i ciekawy, więc wolę siedzieć w miejsc bawić się nim i degustować. Zresztą moi rywale też nie są zainteresowani wyścigiem.

Wyścig po piasku

W końcu jeden z nas startuje i wtedy podejmuję walkę. Ciut za późno …Przeczytaj cały wpis