Dzień zaczyna się leniwie, śpimy do oporu. W końcu jest sobota, a to oznacza, że Tato nie jedzie do pracy, a ja nie jadę z Mamą na ćwiczenia. Antek jest u Babci. Cisza. Przed południem jadę na pobranie krwi. Muszę mieć aktualne wyniki TSH, FT3 i FT4, bo w poniedziałek mam wizytę u dr Wierzby. Badania robimy w UCK (Uniwersyteckie Centrum Kliniczne) i sami musimy za nie zapłacić (podobno lekarz spoza GUMu nie może nam dać skierowania na pobranie krwi w tym miejscu). Tak, czy inaczej za komplet badań płacimy mniej (42zł), niż wcześniej w innym miejscu za samo FT3 (25zł) i FT4 (25zł). W czasie badania nic, a nic nie płaczę. Ba!, nawet się śmieję. Nie, żeby mnie nie bolało, ale Rodzice tak bardzo starają się mnie zabawić, że nie chcę im robić przykrości. Tym razem mam pobieraną krew z nadgarstka.
Wyniki badań już są! …Przeczytaj cały wpis