Od czego by tu zacząć? Może od tego, że wstajemy dziś za wcześnie. Na dworze ciemno i wieje, a my już na nogach. Muszę wziąć Euthyrox i odczekać pół godzinki do śniadania, ubrać się, zmienić pieluchę… takie tam niemowlęce obowiązki. Rodzice też muszą się wyszykować, no i Antoś. Mamy jechać do przedszkola, a potem na 9:00 na ćwiczenia do KPK. Jesteśmy gotowi, a tu klops, ćwiczenia odwołane, bo pani się pochorowała. Zmieniamy więc plany …Przeczytaj cały wpis
Wpisy z miesiąca: styczeń 2013
Przyjemny początek, nieprzyjemne zakończenie
Zaczynam od wywołania powodzi na szafce Rodziców. Mama zostawia mnie na kanapie, ale zanim odeszła, ustawiła wokół mnie gigantyczne zapory. Chwytam jedną z nich i lecę. Zatrzymuję się wprost idealnie. Parkuję zaporą pomiędzy kanapą, a szafką. Przy okazji zrzucam poduchę, wywracam kubek, rozlewam wodę i zabieram kubkową podstawkę żeby móc sobie ją poobgryzać.
Przyznam się Wam, że to już mój drugi lot z kanapy. Poprzedni zakończył się zaczerwienieniem …Przeczytaj cały wpis
Wracam do gry…
Wczoraj…
…nie było mnie w Skarszewach z dwóch powodów. Po pierwsze miałem mieć wizytę u pani doktor w OWI w Gdyni, a po drugie Mama nie chciała, tak intensywnie zaczynać ze mną ćwiczeń, po tak długiej nieobecności na zajęciach. Z pierwszego nic nie wyszło. Kiedy byliśmy już gotowi do drogi, Mama wzięła telefon, a tam nieodebrane połączenie i sms… wizyta odwołana. Tym samym spotkam się z panią doktor dopiero za miesiąc, bo pozostałe terminy są już zajęte. Jednak, jak to się mówi, nie ma tego złego… zamiast jechać do OWI idziemy karmić kaczki.
Mama myślała, że ani razu dzisiaj nie usiadłem, ale Tata jest świadkiem mojej wyśmienitej formy i wielkiego talentu… oczywiście, że usiadłem 🙂 Co prawda tylko raz, ale najważniejsze, że to zrobiłem.
A dzisiaj…
…zaczynam dzień od …Przeczytaj cały wpis
Król jest jeden… i potrafi siadać :)
Hip hip hurra! Hip hip hurra! Hip hip hurra hurra hurra! Kto dziś usiadł? Kto sam z czworaków przeszedł do siadu? No kto? Tak, to ja! 🙂
Kto jest królem, la la la la la la la? Kto jest królem? Tak, to ja, to ja, to ja! Kto jest królem? Kto jest królem? Królem Fistach, hopsasa! 😀
O miłych zabawach i niemiłych atakach
Ostatnimi czasy większość dni płynie nam leniwie i jeden jest podobny do drugiego. Aby jednak całkiem nie skisnąć w czterech naszych ścianach, próbujemy ten czas jakoś sobie urozmaicić. Zaczynamy od treningu wzroku, czyli zabaw w „Sokole oczka”. Uwielbiam je! Pomysł na te plansze podesłała Mamie, p. Ania, mama Igorka – mojego pierwszego kumpla z zespołem Downa, który jest starszy ode mnie o 1 dzień (jesteśmy więc jak bliźniaki) 🙂 Plansze są ekstra, a jakby tego było mało, jest jeszcze film, ale o tym później.
Kiedy jesteśmy wszyscy razem w domu, to mamy też czas na wspólne granie. Mama i Tata kontra Antek i Staszek. Kto wygrał? …Przeczytaj cały wpis
O wizycie u pani doktor i o tym, co przyniósł Mikołaj
Obiecałem, więc jestem.
Niby siedzę w domu, ale to wcale nie oznacza, że mam dużo więcej czasu. Głównie dlatego, że ze mną jest Antek, który jest bardzo, ale to bardzo, ale to bardzo, bardzo, bardzo absorbujący i na okrągło czegoś chce. Ale i tak bardzo się cieszę, że jest ze mną, bo bez niego okropnie bym się nudził, a tak możemy aktywnie …Przeczytaj cały wpis
Gdańsk – Spotkanie jest w planie… Urodzinki Staszka-Fistaszka :)
To już postanowione! Przed nami kolejne spotkanie najmniejszych dzieciaczków z zespołem Downa 🙂 Tym razem będzie to przyjęcie urodzinowe!
Gdzie?
Ponieważ jubilatem będzie nasz mały Staszek-Fistaszek (który urodził się 02.02.2012r.), to i impreza będzie u nas. Zapraszamy do Wrzeszcza!
Kiedy?
Już 3. lutego (niedziela) o godzinie 16:00.
Kto będzie?
- Szymek z rodzicami (mamą Anetą i tatą Sebastianem),
- Adaś z mamą (Moniką),
- Amelka z rodzicami (mamą Asią i tatą Piotrem),
- Mateuszek z rodzicami (mamą Edytą i tatą Michałem),
- Mateuszek z rodzicami (mamą Magdą i tatą Robertem),
- Maja z rodzicami (mamą Edytą i tatą) i siostrą (Martynką),
- Lenka z rodzicami (mamą Beatą i tatą Adamem) i z siostrą (Polcią),
- jubilat gospodarz Staszek-Fistaszek z rodzinką
Wow, ale Was dużo! Mam nadzieję, że tak naprawdę wszyscy przyjdziecie 🙂
Co będzie dobrego?
Zapraszamy Was na słodkości, co konkretnie… zobaczycie, jak przyjdziecie. W każdym razie Wy nic nie przynoście, tym razem my zapewniamy ciasta, ciasteczka, napoje i owoce.
Kto ma chęć się z nami wszystkimi zobaczyć i uściskać jednorocznego Staszka-Fistaszka niech potwierdzi swoją obecność w komentarzu, na facebooku lub wyśle do nas wiadomość.
Mały Staszek był chory i leżał w łóżeczku…
Było całkiem nieźle. Niby kaszel i gorączka, ale nic takiego. Inhalacje z soli fizjologicznej, syropek i kropelki miały wszystko załatwić. Niestety kaszelek był coraz mocniejszy i w niedzielę pojechałem na kontrolę do lekarza. Okazało się, że mam zapalenie oskrzeli.
Muszę brać antybiotyk, inhalować się, przyjmować różne syropki i kropelki, i co najgorsze… siedzieć w domu. Odwołaliśmy więc wszystkie zajęcia na ten tydzień i nigdzie …Przeczytaj cały wpis
O czwartkowych zajęciach i o tym co przykicało nam z piątkiem
Dziś mam ćwiczenia w Skarszewach. Czwartki są ciężkie, bo mam aż cztery zajęcia. Najpierw ćwiczę z panią psycholog, która sprawdza jak mi idzie przekładanie przedmiotów z jednej rączki do drugiej. Sprawdza też, czy obserwuję przesuwane przez nią zabawki. I jak mi idzie? Przedmioty przekładam bez najmniejszego problemu, czasem tylko przy chwytaniu prawą rączką zawinie mi się jakiś paluszek. Obserwuję też całkiem nieźle, jednak często mi się zdarza spuścić zabawkę z oczu na korzyść pani psycholog. To ją akurat cieszy. Podobno rzadko zdarza się maluch, którego bardziej niż zabawki, interesuje człowiek. Na dzisiejszych zajęciach oglądam też książeczki.
Zabawa się skończyła, czas na ciężką pracę. Co takiego robię? Próbuję raczkować. Sprawa nie jest prosta. Pupa ciąży, brzuszek …Przeczytaj cały wpis
Praca jest, przyjemności odwołane
Wczoraj miałem wolne, dzisiaj pracuję podwójnie. Jadę na głodniaka, bo zaczynam od zajęć z logopedą. Ostatnio p. Honorata chciała sprawdzić jak mi idzie jedzenie łyżeczką, może dzisiaj też zechce. Póki co, siedzę sobie na podłodze, a pani sprawdza, jak sobie radzę, a radzę sobie tak:
- Pięknie trzymam zamkniętą buźkę 🙂 Może w końcu Rodzice przestaną się tym przejmować. Gdybym nie miał zespołu, pewnie w ogóle nie zwróciliby na to uwagi, a tak… martwią się na zapas. Pani Honorata mówi, że to normalne, że po 20 minutach siedzenia szczęka mi trochę opada, nie da się być spiętym i napiętym w każdym miejscu, przez cały czas. Wystarczy, że muszę napinać brzuszek.
- Trochę mało mówię. Jest to związane najprawdopodobniej z tym, że przyjmuję pozycję czworaczną i ładnie siedzę. Nie da się skupiać na wszystkim jednocześnie. Jak ćwiczę siadanie, to poświęcam na to prawie całą energię. Wtedy zostaje jej troszkę mniej na naukę mówienia.
- Ładnie się bawię i sam sobą zajmuję. Stukam przedmiotami o siebie, aby narobić trochę hałasu. Więcej się bawię, kiedy leżę na brzuszku – w tej pozycji czuję się najpewniej.
Nad tym będziemy pracować w domu:
- Mama ma wprowadzić trudniejsze rozróżnianie słów. Już nie tylko: „to jest piłka bam-bam, a to konik klo-klo”. Przyszła pora na: „to jest krowa muuu, a to jest konik klo-klo”. Co za różnica? Ano taka, że piłka i koń nie są do siebie za bardzo podobne, a jeśli chodzi o konia i krowę…, no właśnie. Jedna głowa, cztery kopyta, ogon. I jak tu się połapać? Po czym poznać które jest które? Jakieś pomysły? No i nie ma już nagradzania za …Przeczytaj cały wpis