O rety, rety! To już chyba ostatni poniedziałek przed wakacjami. Za tydzień jest całodzienna wycieczka do Parku Miniatur ze skarszewskimi przedszkolakami… (Pojadę, czy spękam? Pojadę, czy Mama spęka? Oto jest pytanie!) …, a potem wakacje!
Rano zasuwam na moją ulubioną muzykę! W czwartek mnie nie będzie, bo Mama idzie z Manią na USG, w przyszły poniedziałek też chyba nie, bo może jednak pojadę na tę wycieczkę…, a to oznacza, że to moja przedostatnia muzyka przed nowym semestrem. Dzisiaj i za tydzień w czwartek, i koniec. A dalej też nie wiadomo co będzie, bo przecież jak Mania się wykluje, Antoś pójdzie do pierwszej klasy, a ja do przedszkola, to jeżdżenie do Skarszew będzie jeszcze trudniejsze niż teraz. No, ale nic. Mam taką zasadę: NIE MARTWIĆ SIĘ NA ZAPAS! No i się nie martwię. Jakoś to będzie. A póki jeszcze jestem, to jestem szczęśliwy i korzystam ile się da!
Z p. Sylwią też mi zostało niewiele …Przeczytaj cały wpis